

NAJWAŻNIEJSZY JEST AWANS
Biorąc pod uwagę jak wygląda obecna edycja Pucharu Polski i prawdziwy odsiew faworytów z takimi drużynami jak Lech Poznań, Raków Częstochowa czy Cracovia na czele, to nawet biorąc pod uwagę obraz meczu z Tarnobrzegu, dla Wisły Kraków najważniejszy jest awans do kolejnej rundy. Bo powiedzmy sobie szczerze - za kilka dni mało kto o okolicznościach będzie pamiętał, a krakowianie już mogą czekać na kolejnego rywala.

ZNÓW DAŁA O SOBIE ZNAĆ SFERA MENTALNA
W Tarnobrzegu u wiślaków znów dała o sobie znać sfera mentalna tej drużyny. Można było odnieść wrażenie, że zaraz po strzeleniu drugiej bramki jakby pojawiła się w głowach myśl, że jest po sprawie. A to był tlen dla Siarki, która wróciła mocno do gry, wyrównała i o mały włos, a doprowadziłaby do dogrywki.

SŁABA GRA ŚRODKA OBRONY
Nie byłoby tak dramatycznej końcówki w tym meczu, gdyby nie proste błędy środka obrony Wisły. Obaj stoperzy zagrali po prostu słabo. Alan Uryga mylił się piłkarsko. Wiktor Biedrzycki dodał do tego jakieś totalne rozkojarzenie. Naprawdę, sprowadzony z Bruk-Betu Termaliki obrońca musi popracować nad koncentracją, bo czerwone kartki, które łapie hurtowo, były po prostu do uniknięcia. To była już trzecia „czerwień” Biedrzyckiego w jedenastym występie w tym sezonie. Coś w Wiśle muszą z tym zrobić…