
TA DRUŻYNA NIE POTRAFI BYĆ REGULARNA
Wracając do pierwszego wniosku, czyli iluzorycznych już szans na awans bezpośredni do ekstraklasy. Nie da się tego zrobić bez regularności, bez serii wygranych. A ta drużyna regularna być nie potrafi. Nie była regularna jesienią, gdy prowadził ja Radosław Sobolewski. Nie jest regularna teraz, gdy pracuje z zespołem Albert Rude. Skoro Wisła zaledwie jeden raz była w stanie w obecnych rozgrywkach wygrać trzy mecze z rzędu, to o czym tu mówić… Ten zespół po prostu tak został zbudowany, że tego nie potrafi. I dlatego jakoś nie zanosi się na to, żeby ta tendencja miała się zmienić w najbliższym czasie.

CZY DA SIĘ ZMIENIĆ OBRAZ DRUŻYNY W TRZY DNI?
Można się zastanowić czy po tak fatalnym meczu jak w Głogowie, Wisła jest w stanie zagrać zupełnie inaczej w środę z Piastem Gliwice w półfinale Pucharu Polski. W tym sezonie była już taka sytuacja, gdy po meczu z Tychami, kilka dni później „Biała Gwiazda” zaprezentowała się znacznie lepiej w starciu z Widzewem Łódź. Pozostaje pytanie czy teraz problem nie jest aby głębszy, bo jednak mimo porażki z Tychami, wtedy Wisła nie zagrała aż tak beznadziejnie jak w minioną sobotę.

POPSULI ŚWIĘTA, MOŻE URATUJĄ ŚWIĘTO PIŁKARSKIE
Piłkarze Wisły tym, co zademonstrowali w sobotę w Głogowie popsuli Święta Wielkanocne swoim kibicom. Tych ostatnich było całkiem sporo na głogowskim stadionie, bo mimo absurdalnego zamykania drzwi dla zorganizowanych grup fanów „Białej Gwiazdy”, ci ostatni i tak przyjeżdżają na jej mecze i zajmują miejsca na sektorach gospodarzy. I zarówno ci fani, którzy w Głogowie byli jak również ci, którzy ten mecz oglądali w telewizji, musieli być postawą swoich piłkarzy po prostu zdegustowani. Ci ostatni mają zatem okazję odkupić winy i skoro popsuli już kibicom Święta, to mogą w środę uratować przynajmniej święto piłkarskie, jakim będzie mecz z Piastem Gliwice.