

PRZEŁAMANA NIEMOC
Zwycięstwo po rzutach karnych, gdy straciło się w dodatku bramkę grając z przewagą dwóch zawodników w ostatniej minucie dogrywki, to jest coś, co może podziałać pozytywnie na psychikę wiślaków. W wielu ostatnich meczach nie grali oni dobrze. Krytykowaliśmy ich za to bez taryfy ulgowej. Ale też mieli czasami zwykłego pecha. Teraz na sam koniec pucharowego meczu z Puszczą Niepołomice szczęście do krakowian się uśmiechnęło. Pozostaje pytanie czy już na trwałe? W sobotę mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Wtedy poznamy odpowiedź.

NOWE USTAWIENIE
Radosław Sobolewski widział, że zespół w poprzednich meczach nie funkcjonował jak należy, m.in. na skrzydłach, więc postanowił coś zmienić. I ustawił drużynę na trzech stoperów i dwóch wahadłowych. To taktyka, która nieco ogranicza rolę skrzydłowych właśnie. I choć w meczu z Puszczą jeszcze nie wszystko w tym nowym ustawieniu funkcjonowało super, to jednak były też momenty całkiem dobrej gry. A już na pewno ten mecz pokazał, że warto w tym kierunku pójść, próbować dalej.

MOMO CISSE ALTERNATYWĄ W ATAKU
Zaskoczeniem w meczu z Puszczą było nie tylko ustawienie na trzech stoperów, ale też wystawienie w roli wysuniętego napastnika Momo Cisse. I wyszło tak, że zagrał najlepszy mecz w Wiśle do tej pory. Może to jest pomysł, by w meczach, w których „Biała Gwiazda” - tak jak w środę - nie będzie szła do wysokiego pressingu, a bardziej będzie starała się stworzyć sobie przestrzeń do szybkiego ataku, korzystać z tego chłopaka. Bo „gaz” to on ma. A ich wykończyć akcję potrafi, co udowodnił przy golu na 1:0.