
OFENSYWA BEZ OGNIA
„Biała Gwiazda” miała też ogromne problemy ze strzelaniem bramek. Nieskuteczni napastnicy. Pomoc, która nie dostarcza otwierających podań. Kiepskie stałe fragmenty gry. Długo można by wymieniać. Do poprawy jest w tym względzie mnóstwo rzeczy. Również już sama skuteczność w wykańczaniu akcji, bo przecież były mecze, które Wisła mogła przynajmniej zremisować, a jednak przegrywała. Jeśli jednak nie potrafiła w nich posłać piłki do pustej bramki z kilku metrów, to trudno się dziwić, że tylu rywali wyjeżdżało z ul. Reymonta z kompletem punktów. Nie miała też Wisła umiejętności dobijania przeciwnika, co w kilku przypadkach skończyło się ostatecznie porażkami.

CO Z POMYSŁEM NA GRĘ?
Można zastanawiać się czy generalnie pomysł na grę Adriana Guli przy tym składzie, jaki miał do dyspozycji, był po prostu dobry? Słowak broni się, że jego filozofia nie jest łatwa do wdrożenia, że to wymaga czasu, wypracowania automatyzmów. Przyjmujemy do wiadomości te tłumaczenia i mimo wszystko dajemy Guli jeszcze czas, żeby swoje pomysły wdrażał. W kilku meczach były bowiem momenty, gdy Wisła potrafił sprawnie operować piłką. To oznacza, że możliwości jednak są. Potrzeba jeszcze tylko stabilizacji, większej pewności siebie. I przede wszystkim potrzeba, żeby Wisła grała szybciej. Naprawdę. Bo z samego nabijania statystyk posiadania piłki nie zawsze coś konkretnego wynikało. Były nawet mecze, gdy rywale specjalnie oddawali piłkę Wiśle, a ta „klepała, klepała i klepała”… I kompletnie nic z tego nie wynikało. Przy tym pomyśle Guli na zespół potrzeba zatem więcej strzałów, dokładnych podań pod bramką i elementu zaskoczenia.

PROWADZENIE DRUŻYNY
Za krótko pracuje z Wisłą trener Adrian Gula, żeby w pełni oceniać sposób, w jaki to robi, ale oczywiście pierwsze wnioski w tej kwestii już są. W trakcie meczów Słowak czasami dokonywał zmian, które przynosiły pozytywny skutek. Były i takie sytuacje, w których zbyt długo zwlekał z wprowadzeniem na boisko zawodników rezerwowych. Gula był również przywiązany do niektórych nazwisk, pewnie momentami zbyt mocno, bo byli w tej drużynie zawodnicy, którzy grali słabo jeden, drugi, trzeci mecz słabo, a i tak wychodzili w podstawowym składzie. Z drugiej strony, jeśli posłuchamy niektórych piłkarzy, to mówią o Guli dobrze. Np. to, że jest to szkoleniowiec, przy którym można się rozwijać. Jeśli w parze za tym pójdą wiosną lepsze wyniki, to pewnie i ocena jego pracy będzie lepsza niż po kilku pierwszych miesiącach. Na pewno jednak nikt nie powinien w tym momencie nawet pomyśleć o tym, żeby Gula miał zakończyć swoją misję w Krakowie. I na szczęście nikt takich planów przy ul. Reymonta nie ma.

PRESTIŻOWE WYGRANE
Co by nie mówić o Adrianie Guli i o seriach porażek, to dwa najważniejsze mecze w sezonie wygrał. Pokonał po 1:0 Legię Warszawa i Cracovię. A to dla kibiców Wisły jest sprawa bardzo istotna. I były to dla wiślaków najmilsze momenty podczas całej minionej jesieni.