Sobotni hit ekstraklasy koszykarek jednak dla mistrzowskiego Lotosu! Co wolno przyjąć za - mimo wszystko - lekko niespodziewane rozstrzygnięcie. Biorąc pod uwagę tak wynik wrześniowej potyczki o Superpuchar (65:47 dla wiślaczek), jak i postawę obu zespołów w ich środowych występach w Eurolidze (zwycięstwo Wisły w Salamance i porażka Lotosu w Stambule z Fenerbahce).
Gdynianki triumfowały jednak pod Wawelem zasłużenie. głównie dzięki konsekwencji w grze, zespołowości oraz lepszej skuteczności w rzutach za 3 punkty (9 celnych przy 4 gospodyń) i trafieniach z wolnych (13 celnych rzutów na 15 oddanych, przy wprawdzie 16 celnych wiślaczek, ale na 26 oddanych).
Mimo niekorzystnego rozstrzygnięcia licznie zebrani kibice na pewno jednak nie nudzili się. Więcej, w pierwszej kwarcie i długimi fragmentami trzeciej spotkanie stało na wyśmienitym poziomie. Naturalnie biorąc pod uwagę skalę emocji i widowiskowość poczynań.
Bo już trener Jose Ignacio Hernandez miał ciągłe uwagi - przede wszystkim o brak asekuracji pod tablicami oraz dopuszczanie do "bezkarnych" rzutów zza linii 6,25 m.
- Czułem też, że jeśli przed czwartą kwartą nie wypracujemy sobie odpowiedniej przewagi punktowej, to mogą być kłopoty, gdyż środowe spotkanie w Salamance kosztowało moje zawodniczki trochę sił - przyznał po meczu.
Miała Wisła taką okazję. W 25 min, po akcjach Kobryn (2 pkt) i Fernandez (2+1), było 58:54 i przyszły też trzy kolejne szanse na powiększenie dystansu. Niestety, akurat wtedy piłka dwukrotnie trafiała w obręcz kosza, a nie do niego, a raz sędziowie wyłapali tzw. błąd kroków.
W odpowiedzi natomiast "za trzy" rzuciła Christon (świetny występ trochę niedocenianej, przynajmniej pod Wawelem, Amerykanki), po niej akcją 2+1 poprawiła Pawlak i gdynianki nie zmarnowały otwierającej się przed nimi szansy.
Wprawdzie po trzeciej kwarcie wiślaczki przegrywały tylko 64:65, ale ostatnią odsłonę zapewne będą chciały szybko zapomnieć. Zdesperowane postawiły na indywidualne popisy, co tylko ułatwiło zadanie zadziwiająco konsekwentnemu w sobotę Lotosowi.
- Każda porażka boli, ale wszystko rozstrzygnie się dopiero w... kwietniu - zauważyła Liron Cohen. - Poza tym czasami są też sprawy ważniejsze od koszykówki. Grałyśmy przecież dla Kasi Szewczyk! Mamy nadzieję, że szybko wróci do zdrowia.
Wisła Can-Pack Kraków - Lotos Gdynia 70:78 (24:24, 17:20, 23:21, 6:13)
Sędziowali: Andrzej Zalewski i Bartłomiej Wojdak.
Widzów: 1500.
Wisła: Fernandez 23 (1x3), Kobryn 19, Cohen 10 (2x3), Burse 10, Gburczyk 0 - Majewska 8 (1x3), grały też Zohnova i Wielebnowska. Cały mecz w rezerwie: Skorek, Kułaga, Kotnis i Vucurović. Trener: Jose Ignacio Hernandez.
Lotos:__ Christon 21 (5x3), Matović 16 (1x3), Pawlak 12 (2x3), Phillips 12 (1x3), Leciejewska 7 - Podrug 8, Sosnowska 2, grały też Tomiałowicz i Jujka. Cały mecz w rezerwie: Kaczmarska. Trener: Jacek Winnicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?