Siarczysty, groźny mróz zaatakował Kraków
Mróz przyszedł 10 stycznia, w Krakowie się zadomowił, a za gardło ścisnął miasto 22 stycznia, kiedy temperatura zjechała poniżej minus 10 stopni. I w kolejnych dniach zjeżdżała w dół. W ciągu dnia w mieście było kilkanaście stopni mrozu, nocami w okolicach miasta nawet poniżej -25 st. C.
Pękały rury, uszkodzeniom ulegały kable energetyczne. - 1235 osób pracowało wczoraj w Małopolsce przy usuwaniu awarii linii energetycznych. Mimo to wciąż bez prądu pozostawało 10,4 tysiąca domów - raportował 25 stycznia Dziennik Polski. Uszkodzenie kanalizacji między Wadowicami a Kalwarią Zebrzydowską doprowadziło do zalania i zamarznięcia wody na torach - a to z kolei do wykolejenia jednego z wagonów, który złamał słup sieci trakcyjnej.
W Krakowie w okolicy ul. Kapelanka na mrozie zmarł bezdomny mężczyzna. Strażnicy miejscy podczas patroli zlokalizowali i uchronili od zamarznięcia kolejne osoby.
Koksowniki na przystankach
Z myślą o bezdomnych, ale także o oczekujacych na tramwaj czy autobus, Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdecydował o ustawieniu na ulicach Krakowa koksowników. Można sie było przy nich ogrzać m.in. na przystanku tramwajowym przy Dworcu Głównym PKP, w kilku miejscach na Plantach, w okolicy Dworca PKP w Płaszowie, przy pl. Centralnym w Nowej Hucie czy w rejonie noclegowni dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Makuszynskiego. Koksowniki pozostaną na ulicach, jeśli będą utrzymywały się tak niskie temperatury - informowaliśmy w czasie apogeum mrozów.
Krakowskie rzeki skuł lód, Wisła pod Wawelem zamarzła. Jak pisaliśmy, do krakowskich strażaków trafiło wiele zgłoszeń o przymarzniętych łabędziach przy mostach na Wiśle. 23 stycznia po południu, przy temperaturze minus 13 st. ratownik podpłynął na tratwie, wykuł z lodu i przetransportował na brzeg łabędzia przymarzniętego na wysokości ul. Flisackiej.
Środa 27 stycznia kończyła się mrozem 15-stopniowym, następnego dnia mróz zaczął odpuszczać. 30 stycznia słupki na termometrach przebiły się powyżej zera, ale nie na długo.
