60-latek z Brzeznej, startując z trzeciego miejsca na liście PiS, uzyskał piąty wynik, zdobywając 8554 głosy. Co ciekawe, trzeci był Patryk Wicher, który startował z „czwórki” i zyskał prawie dwa razy więcej głosów - 16904. Gorszy wynik Kozłowskiego komentowano m.in. słabą kampanią wyborczą, bo kandydat na radnego nie pojawił się w regionie nawet na konferencjach prasowych organizowanych przez pełnomocnika okręgu posła Wiesława Janczyka.
- Co ciekawe, pierwotnie nie miało go być na liście. Miejsce wśród kandydatów wyprosił u Beaty Szydło - zdradza osoba blisko związana ze strukturami PiS, która chce pozostać anonimowa.
Teraz, na kilka dni przed pierwszą sesją, według nieoficjalnych informacji władze małopolskiego PiS wybrały kandydatów na poszczególne stanowiska w zarządzie województwa. - Na razie możemy tylko mówić o różnego rodzaju rekomendacjach, a ja nie jestem upoważniony do przekazywania takich wiadomości. Moim obowiązkiem za to, jako pełnomocnika w okręgu nr 14, czyli Sądecczyzny, jest zadbanie o dobrą reprezentację personalną we władzach zarządu województwa i o to zabiegam - zaznacza poseł Wiesław Janczyk, pełnomocnik PiS w okręgu nr 14.
Faworyci byli inni
Tuż po wygranych w województwie przez PiS wyborach (zdobyli 24 mandaty z 39) ruszyła karuzela z potencjalnymi kandydatami na marszałka. W grze byli m.in. małopolska kurator oświaty Barbara Nowak, popierana przez posła Ryszarda Terleckiego, czy Rafał Bochenek przez Beatę Szydło. Przed wyborami przyszłego marszałka upatrywano też w liderze listy z okręgu nr 6 - Grzegorzu Biedroniu.
- Słyszałem, że niektórzy przymierzają mnie do tej funkcji i jest to miłe. Ale, jak to często bywa w polityce, ten, kto jest publicznie wymieniany jako kandydat do jakiejś funkcji, potem ma mniejsze możliwości jej objęcia - komentował wówczas „Gazecie Krakowskiej” Biedroń. Radny, aby móc startować w wyborach, zrezygnował nawet z funkcji prezesa Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Dziś nie jest nawet wymieniany jako kandydat na etatowego członków Zarządu Województwa Małopolskiego.
Postawiono na Kozłowskiego, czterokrotnego radnego wojewódzkiego. Szef klubu PiS w sejmiku przez kilkanaście lat był sekretarzem Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu. W tym roku został prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Da sobie radę?
- Jeśli ktoś był przez cztery kadencje radnym sejmikowym i pełnił w tym czasie funkcję przewodniczącego, to jest dobrze zorientowany w tym, jak działa samorząd. To optymalna kandydatura dla PiS - zaznacza Leszek Zegzda, w mijającej kadencji członek Zarządu Województwa Małopolskiego z PO. Pytany, czy Kozłowskiego nie dyskredytuje brak mandatu, odpowiada: - Nie, skoro wybierany był wiele razy, a teraz z miejsca niepierwszego otrzymał prawie 9 tys. głosów.
W podobnym tonie wypowiada się były starosta nowosądecki Jan Golonka, który przez kilkanaście lat był przełożonym Kozłowskiego.
- Z sejmikiem związany jest od wielu lat. Był przewodniczącym i wiceprzewodniczącym rady. Ma jedno z większych doświadczeń w tym względzie, więc nie powinien mieć problemów, zwłaszcza że będzie miał silne poparcie klubu - chwali Kozłowskiego Jan Golonka, były starosta nowosądecki. - Zna problemy Sądecczyzny, zwłaszcza komunikacyjne, więc w tym względzie będzie można na niego liczyć - dodaje.
Wybory marszałka i zarządu odbywają się w tajnym głosowaniu. Jeśli podczas pierwszej, poniedziałkowej sesji, taki punkt nie zostanie wprowadzony do porządku obrad (może to uczynić tylko ktoś z obecnego zarządu województwa), to głosowanie wprowadzi przewodniczący na kolejnej sesji.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny