

Udany powrót Madejskiego
Trener Dawid Kroczek nieco zaskoczył stawiając między słupkami Sebastiana Madejskiego, a nie Henricha Ravasa, który bronił we wszystkich 17 wcześniejszych meczach w ekstraklasie w tym sezonie. Słowak nie zachwycał, nie pomagał zespołowi i zmiana była oczekiwana, ale znacznie wcześniej, choćby po meczu z GKS-em Katowice. Fani, którzy dawali wyraz pragnieniom w mediach społecznościowych, w końcu się doczekali. I nie była to tylko zmiana dla zmiany, ale zmiana jakościowa. Madejski udowodnił, że jest bramkarzem na wysokim poziomie. To jemu zawdzięczają „Pasy”, że z Gliwic wracają z jednym punktem. Interwencja z końcówki meczu, gdy odbił piłkę zmierzająca pod poprzeczkę po uderzeniu Damiana Kądziora była najwyższej próby.

Wyjazdy na plus
Cracovia w 9 meczach wyjazdowych zdobyła aż 19 punktów, dzięki sześciu wygranym i remisowi. Tylko Raków Częstochowa jest lepszy poza domem od Cracovii – ma 21 pkt. „Pasy” do tej pory były bezkompromisowe – potrafiły wygrywać, bądź doznawały porażek (dwóch). W Gliwicach po raz pierwszy w sezonie w meczu wyjazdowym nie zdobyły bramki. Do tej pory zespół trenera Dawida Kroczka był szalenie skuteczny poza własnym boiskiem, zdobył 18 goli – najwięcej w lidze. Teraz jednak trafiła kosa na kamień. Zwykle Cracovia oddawała piłkę i czekała na to, co zrobi rywal. W Gliwicach sama była zmuszona do prowadzenia gry, co nie wyszło jej na dobre. Ale to nie było regułą w tym sezonie, zwykle to krakowianie czekali na to, co zdziała przeciwnik.

Zadyszka na koniec roku
Nie da się ukryć, że im dłużej trwała rywalizacja w tym roku, tym trudniej grało się Cracovii. W ostatnich czterech meczach zdobyła tylko dwa punkty po dwóch porażkach i remisach. Owszem, były błędy sędziowskie w meczach z GKS-em Katowice i Legią Warszawa, ktre pozbawiły zespół potencjalnie co najmniej dwóch punktów, ale nic nie usprawiedliwia straty punktów z Zagłębiem Lubin u siebie w ostatniej chwili (1:1), czy w Gliwicach (zaledwie 0:0). Co ciekawe, trener Kroczek w tym ostatnim meczu dokonał tylko dwóch zmian. Zabrakło jednak wartościowych zmienników typu Mick van Buren (choć był na ławce), czy Mateusz Bochnak w dobrej formie.