

Cracovia gra nerwowo
Choć nie jest w strefie spadkowej, to Cracovia zachowuje się tak, jakby każdy mecz ważył na jej być albo nie być w ekstraklasie. Dobrze, że piłkarze są świadomi zagrożenia, ale strach nie może paraliżować. Trudna sytuacja powinna mobilizować, a nie paraliżować. W Cracovii nie ma psychologa, a być może w takiej sytuacji jak ta, to nie trener, a psycholog mógłby najwięcej pomóc. piłkarze przestają wierzyć w swoje możliwości, tracą punkty i wpadają w błędny krąg niemożności. Nawet niespodziewana wygrana w Białymstoku nie dała im pozytywnego kopa. Trzeba czekać na kolejny przełomowy mecz.

Przegrany środek
Istnieje taka teoria, że dobry defensywny pomocnik może zadecydować o losach zespołu. Gdy Cracovia miała gigantów na tej pozycji takich jak Arkadiusz Baran, Miroslav Covilo, Janusz Gol, mogła układać sobie mecze po swojemu. Wygrana walka o środek pola to klucz. W meczu z Puszczą ten bój został przegrany. Ani Jani Atanasov, ani Patryk Sokołowski nie potrafili zdominować rywala w tej strefie, a straty, szczególnie Atanasova mogły być zgubne w skutkach. chory był Knap, kontuzjowany jest Oshima i sytuacja "Pasów" w tym miejscu boiska nie jest komfortowa. A bez nagłej poprawy dyspozycji defensywnych pomocników nie ma czego szukać w kolejnych meczach.

Wahadła do poprawy
Wahadła w dobrej dyspozycji to spora część sukcesu Cracovii. Teraz zabrakło Otara Kakabadze i nie miał go kto zastąpić. Cornel Rapa nie wszedł w jego buty. Lepiej spisuje się David Olafsson, ale tym razem brakowało mu precyzji w dośrodkowaniach. Na szczęście na najbliższy mecz Gruzin wróci do gry, a Olafsson, miejmy nadzieję, do formy z dotychczasowych dobrych spotkań.