

Czekając na Glika
Dobre punktowanie Cracovii od początku sezonu opierało się na bardzo uważnej, odpowiedzialnej grze w obronie. "Pasy" w sześciu meczach straciły tylko cztery gole, w dwóch poprzedzających spotkanie z Widzewem nie straciła gola. To gdzieś uciekło. Czyżby fakt, że "Pasy" pozyskały dwóch obrońców w końcówce okienka transferowego - Kamila Glika i Andreasa Skovgaarda zadziałał tak destrukcyjnie na pozostałych defensorów? Wiadomo, że Glik czeka na debiut i że nastąpi to najprawdopodobniej w meczu z Pogonią Szczecin. Jak zostanie przeorganizowana obrona? Zapewne Jakub Jugas wróci na prawa stronę w bloku trzech defensorów, a na lewej zostanie Virgil Ghita. Wtedy miejsce straciłby Arttu Hoskonen. Chyba, że trener Zieliński będzie miał inny pomysł? Ten wydaje się jednak najbardziej prawdopodobny.

Dobra mina do złej gry?
Trener Zieliński miał, podobnie jak w ubiegłym sezonie, świetny start - trzy mecze i 8 punktów. Potem jednak jego zespół ciułał punkty - trzy kolejne remisy i porażka. Szkoleniowiec robił dobrą minę do złej gry jeśli chodzi o transfery - gdy klub zrobił dwa pod koniec okienka uznał to za dobry wynik. Niestety, "Pasy" mają wąska kadrę, słaby stan posiadania jeśli chodzi o ofensywnych zawodników i to się odbija na wynikach.

Brak kreacji
Michał Rakoczy i... Trudno wskazać drugiego zawodnika, który odpowiadałby za kreowanie gry. Gdy "Raki" jest w słabszej formie lub jest przemęczony, to wtedy poczynania ofensywne Cracovii są bardzo ograniczone. Kreuje mało sytuacji, a jest też kłopot z ich wykańczaniem. Póki co, zespół nie dorobił się drugiego lidera ofensywy. Trudno za takiego uznać Takuto Oshimę, który odpowiada za poczynania defensywne.