
Wnioski po meczu Legia Warszawa - Linfield FC
Legia Warszawa po słabym i nudnym do bólu meczu awansowała do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Przy Łazienkowskiej ograła mistrza Irlandii Północnej - Linfield FC - 1:0. Jedynego gola strzelił wprowadzony w drugiej połowie Jose Kante. Jak wyglądał mistrz Polski w tym spotkaniu? Zapraszamy do naszych wniosków!

Legia na ręcznym
Po okazałym zwycięstwie nad GKS Bełchatów w Fortuna Pucharze Polski (6:1) wydawało się, że Legia Warszawa nie straciła rytmu podczas krótkiej przerwy między sezonami. Wtorkowy mecz z Linfield w eliminacjach Ligi Mistrzów pokazał jednak coś innego. Zespół Aleksandara Vukovicia grał wolno, chaotycznie, bez pasji. Na dodatek nawet grając w końcówce z przewagą jednego zawodnika, nie potrafił tego wykorzystać! Ba! Dopuścił do okazji dla gości. Oby w kolejnych spotkaniach luz w jego poczynaniach był taki, jak w Bełchatowie.

Mateusz Wieteska traci zasięg
Obrońca Legii od kilku miesięcy ma ten sam problem i wygląda na to, że w nowym sezonie nic się nie zmieni. Wieteska od czasu do czasu jakby tracił zasięg i kontakt z boiskowymi wydarzeniami, co skutkuje niebezpiecznymi okazjami dla rywali. Na szczęście Linfield nie dysponowało na tyle wysokimi umiejętnościami, by wpadki legionisty wykorzystać.

Filip Mladenović pasuje jak ulał
Takie wzmocnienia w polskich drużyn chcemy oglądać. Filip Mladenović, przechodząc z Lechii Gdańsk, nie potrzebował czasu na aklimatyzację w zespole. W drugim występie z rzędu był aktywny i podejmował dobre decyzje.