

W LIDZE PORAŻKA TOTALNA
Wisła Kraków zakończyła sezon ligowy w fatalnym stylu. Trzy porażki z rzędu, dwanaście straconych goli i 10. miejsce na finiszu I ligi. Najgorsze w całej historii klubu z ul. Reymonta. To nie była porażka, to była wręcz katastrofa i tak trzeba ją oceniać. Przyczyn takiego stanu rzeczy było oczywiście wiele, ale w skrócie trzeba sobie powiedzieć, że przede wszystkim taki efekt przyniosła fatalna wiosna w wykonaniu drużyny. Po jesieni kibice mieli prawo narzekać, że drużyny nie ma na miejscach 1-2, ale mało kto spodziewał się, że wiosną wydarzy się w lidze aż taka katastrofa, zespół będzie grał tak beznadziejnie, że nie będzie nawet w stanie wygrać dwóch meczów z rzędu.

PUCHAR POLSKI WARTOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE
O ile liga była fatalna w wykonaniu Wisły, o tyle rozgrywki Pucharu Polski były niczym bajka, piękny sen. Dramatyczne, emocjonujące mecze, a na końcu finał wygrany z Pogonią Szczecin 2:1 po dogrywce, który przejdzie nie tylko do historii krakowskiego klubu, ale całych tych rozgrywek. No i jest jeszcze w tym wszystkim taki element, że będzie to trofeum, na którym będzie można zbudować mocną bazę młodych kibiców. Przecież ostatni wielki sukces Wisła osiągnęła dwanaście lat temu. Wielu młodych fanów albo nie pamięta tytułu mistrza Polski, albo pamięta to ledwo, ledwo. Teraz jeśli ktoś ma np. 20 lat, pojechał na Stadion Narodowy i przeżył tak kapitalne emocje, to zostanie z tym klubem na długo. Tak to działa. I jeszcze jedno - w sporcie gra się o medale, trofea. Tak po prostu. Dlatego zdobycie Pucharu Polski jest wartością samą w sobie.

PUCHAR PLUS GRA W EUROPIE POMOGĄ FINANSOWO
Wygranie rozgrywek Pucharu Polski w ślad za tym gra w eliminacjach Ligi Europów to również bardzo wymierna korzyść finansowa dla klubu. Jak zdradził niedawno Jarosław Królewski, wiślackie obliczenia wskazują, że „Biała Gwiazda” powinna wzbogacić się o minimum 13 mln złotych. To pomoże przetrwać kolejny sezon na zapleczu ekstraklasy.