Wojska Obrony Terytorialnej w gotowości! Co to oznacza? [MAPA]

„Uprzedźcie swoich pracodawców i rodziny! Przejrzyjcie wyposażenie!” – brzmiała dalsza część tego dość tajemniczego komunikatu.

Czy cywile z Małopolski, w obliczu manewrów żołnierzy wojsk Białorusi i Rosji w ramach Zapad 2021, mają się czego obawiać? Zapytaliśmy porucznika Adama Trębacza, Oficera Prasowego 11 Małopolskiej Brygady OT. Wedle mapy w województwie małopolskim obowiązuje alarm żółty, czyli żołnierze mogą oczekiwać wezwania na służbę w ciągu 24 godzin.

– Nie ma żadnych obaw, jeśli mowa o bezpieczeństwie mieszkańców naszego województwa – przyznaje na wstępie porucznik.

– WOT opierają swój potencjał na ochotnikach. Teraz mogą być oni powołani w trybie natychmiastowego stawiennictwa. Alert żółty pojawia się nie pierwszy raz. To działanie bardziej w celu sprawdzenia systemu. Testowanie w jakim czasie i procencie żołnierze stawią się w jednostkach. Ostatnio w naszej małopolskiej jednostce było tak, że jedynie 2 proc. nie zdołało się pojawić, a i to były usprawiedliwione nieobecności, np. z powodu wyjazdu za granicę. Przybyło więc 98 proc. wezwanych. Wynik był tak dobry (nie tylko zresztą w naszym województwie) że skierowano do nas kontrolę z dowództwa generalnego z Warszawy. Chyba nie chciano uwierzyć, że liczby są tak dobre. Po powtórzeniu działań, wynik się potwierdził – dodaje por. Adam Trębacz.

Jak udało nam się ustalić, te 24 godziny na stawiennictwo są czasem umownym, ale też nie musi być tak, że żołnierze zostaną wezwani. Gdyby jednak mieli stawić się w jednostce, wiedzą co mają ze sobą zabrać. To m.in. śpiwór, karimata, kurtka. – Resztę sprzętu, w zależności od działań, wydaje jednostka wojskowa – informuje nasz rozmówca.

Spoglądając na mapę można zauważyć, że najkrótszy czas do przybycia do jednostki mają wschodnie województwa naszego kraju, zaznaczone na czarno.

– Zgadza się. Być może tacy ochotnicy przydadzą się Straży Granicznej przy utrzymaniu szczelności granic. Podobna akcja odbyła się w ub. roku u nas. Zabezpieczono południowe granice i działano na lotnisku w Balicach. Żołnierze mierzyli m.in. temperaturę pasażerom – podsumowuje por. Adam Trębacz.