Nowosądeckie: Po kościele ruszali do urn wyborczych [ZDJĘCIA]
Tymczasem, żeby odwołać wójta w referendum winno wziąć udział co najmniej 1139 osób, a większość musiałaby zagłosować na tak. – Niska frekwencja to dowód, że mieszkańcy wykazali się odpowiedzialnością – uważa Władysław Wnętrzak. – Inicjatorzy referendum od początku ich lekceważyli. Nie przedstawili nawet programu, a liczyli na poparcie. To niepoważne.
Pełnomocnik referendarzy Marian Rapacz podkreśla, że do urn poszło więcej osób, niż się spodziewał. Inicjatywę poparło bowiem 315 osób. – Szanujemy decyzję wyborców, ale nie rezygnujemy z planów przeprowadzenia zmian w gminie – podkreśla Rapacz. – Za rok wybory samorządowe. Wystawimy swoich kandydatów na wójta i zrobimy im kampanię wyborczą.
Wykazanie, że ponad 300 osób jest niezadowolonych z rządów wójta Wnętrzaka kosztowało gminę 6 tys. zł. Prawie połowę tej kwoty pochłonęły koszty diet członków dwóch obwodowych i jednej gminnej komisji wyborczej. Resztę kosztów stanowił m.in. druk obwieszczeń i kart wyborczych oraz przygotowania list uprawnionych do głosowania.
Gmina Kamienica, w której głosowano w sprawie odłączenia sołectwa Szczawa i utworzenia z niego odrębnej gminy, za referendum zapłaci 15 tys. zł. Działało tam sześć obwodowych i jedna gminna komisja. Poza tą w samej Szczawie, pozostałe na nadmiar pracy nie mogły narzekać. W pięciu wsiach do urn poszły bowiem tylko 34 osoby. Zgodnie z przewidywaniami grupy referendalnej, największe zainteresowanie głosowaniem było w Szczawie. Tam do urn poszło 661 osób. Uprawnionych go głosowania było 1570 szczawian.
Wójt Kamienicy Władysław Sadowski zauważa, że o ile brak zainteresowania głosowaniem ze strony mieszkańców gminy nie dziwi, to zaskakujący jest wynik w samej Szczawie, gdzie frekwencja wyniosła 45 proc. – Aż ośmiuset szczawian zostało w domach – podkreśla wójt Sadowski.
Ogólnie frekwencja w gminie wyniosła 13,5 proc. Powinna być na poziomie 30 proc. Na to, że referendum przyniesie zmianę liczyli m.in. Janina i Władysław Magdziaczyk ze Szczawy. Podobnie jak pozostali głosujący za odłączeniem sołectwa od Kamienicy, uważają, że ich wieś jest traktowana po macoszemu przez gminę. – Od pięciu lat nie możemy się doprosić o 300 metrów asfaltu do naszego osiedla – mówi Janina Magdziaczyk. – Gdyby Szczawa rządziła się sama, to łatwiej można by załatwić sprawę.
Mieczysław Mikołajczyk, pełnomocnik grupy inicjatorów odłączenia Szczawy od Kamienicy, uważa referendum za sukces. – Głosowanie dobitnie pokazało, że duża część szczawian jest za utworzeniem odrębnej gminy – mówi Mikołajczyk. – Nie jest prawdą, że 800 osób zostało w domach, bo wielu szczawian jest na emigracji zarobkowej za granicą. Referendum miało charakter sondażowy. Wyniki prześlemy do Rady Ministrów. Liczymy, że będą podstawą do wszczęcia procedury odłączenia sołectwa od Kamienicy i utworzenia samodzielnej gminy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+