- Co można powiedzieć. Straszna tragedia. Nam wszystkim ciężko jest się po tym podnieść - rozpacza Dorota Lewandowska, sąsiadka małżonków, których śmierć rozłączyła tylko na chwilę.
Pierwszy akt tragedii dopełnił się w ubiegły piątek wieczorem. 39-letni mieszkaniec Woli Dębińskiej jechał krajową "czwórką" od Brzeska w kierunku domu. Był już niedaleko, gdy w Dębnie z niewiadomych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w nadjeżdżającą cysternę. Strażacy z Brzeska oraz druhowie ochotnicy z Dębna przystąpili do błyskawicznej akcji ratunkowej.
- Kierujący był zakleszczony wewnątrz pojazdu . Po wydobyciu poszkodowanego z wnętrza samochodu lekarz stwierdził, niestety, zgon - relacjonuje st. kpt. Piotr Lach z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Brzesku.
Z niepotwierdzonych informacji wynika, że mężczyzna wracał od umierającej żony, która przebywała w brzeskim hospicjum. Trudno powiedzieć, czy wiedziała o wypadku męża. Być może coś przeczuwała? Kilkadziesiąt godzin później jej wyniszczony przez nowotwór organizm się poddał.
Ich córeczka z dnia na dzień została osierocona. Na dwa tygodnie przed świętami.
- Brak słów, żeby opisać tę tragedię. Rozmawialiśmy z rodzeństwem zmarłych. Mają zapewnioną pomoc psychologa. Nie chcą wsparcia finansowego. Złożyli deklarację, że zajmą się dzieckiem. Ze strony urzędu możemy zapewnić wszelką pomoc prawną w tym kierunku - kończy Grzegorz Brach, wójt gminy Dębno.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!