Do szpitala trafili pasażerowie samolotu, który przyleciał do Wrocławia z Rzymu.
Świadek zdarzenia w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl relacjonuje, że na lotnisku czekały już trzy karetki i policyjne radiowozy. Obsługa karetek była ubrana w specjalne kombinezony.
- Na lotnisku była duża panika. Najpierw spryskiwali siebie, później całe auto. Zabrali kogoś i eskorta ruszyła do szpitala na Koszarową – mówi nam pan Mariusz.
Informację o eskorcie karetek pogotowia potwierdza st. sierż. Krzysztof Marcjan z wrocławskiej policji. Po szczegóły odsyła jednak do szpitala.
Zobacz koniecznie
W szpitalu przy Koszarowej nabrali jednak wody w usta. W niedzielę nie informowali ani kto trafił do placówki, ani o ilu pacjentów chodzi, ani jakie objawy miały osoby przewiezione z lotniska. Gdy próbowaliśmy w tej sprawie skontaktować się z rzeczniczką szpitala Urszulą Małecką, ta rozłączała się.
Jak się dowiedzieliśmy w poniedziałek, do szpitala trafiły dwie osoby, które przyleciały do Wrocławia z Rzymu. Na pokładzie samolotu były 92 osoby. Wszystkie zostały przebadane w wydzielonej strefie na lotnisku. Dwie osoby miały podejrzane objawy, dlatego lekarz lotniskowy wysłał je do szpitala przy Koszarowej. Tu zostały dokładniej przebadane, ale lekarze wykluczyli koronawirusa.
- Dwóch pasażerów podróżujących wczoraj z Rzymu zostało zabranych z lotniska przez pogotowie ratunkowe. Była to decyzja służb medycznych podjęta po sygnale od załogi samolotu - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Jarosław Wróblewski, dyrektor Portu Lotniczego Wrocław. - Lotnisko działało zgodnie z procedurami dbając o bezpieczeństwo podróżnych, zachowując reżim sanitarny i odpowiednie środki ochrony.
ZAKAŻENIE WIRUSAMI - CO MOŻE POMÓC W PROFILAKTYCE? >> Sprawdź w naszym sklepie <<
Nie przegap
