Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wstrząsające wnioski komisji badającej wypadek lotniczy pod Mielcem

Andrzej Plęs
Andrzej Plęs
Fot. PSP Mielec
Dwaj bracia bliźniacy zginęli w czerwcu br. w katastrofie motoszybowca w Górkach pod Mielcem. Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych określa wstępnie przyczyny tej tragedii.

W niedzielny wieczór 5 czerwca dwóch 19-latków wzbiło się motoszybowcem w powietrze, po czym maszyna runęła nieopodal prywatnego pasa startowego i stanęła w płomieniach. Jeden z pasażerów zginął na miejscu, drugi zmarł po kilku dniach w krakowskim szpitalu.

PKBWL opublikowała właśnie raport wskazujących na przyczyny wypadku. Niektóre z wniosków ekspertów są szokujące.

Z danych zebranych przez śledczych komisji wynika, że bracia wraz z ojcem przyjechali na lądowisko rano i na podstawie zgody jego właściciela zmontowali ultralekki samolot Straton D-8 Moby Dick, który przywieźli na naczepie.

Tego samego dnia w tym samym miejscu poprzedni właściciel sprzętu przeszkolił nowego w zakresie użytkowania motoszybowca i uznał, że jest poprawnie zmontowany.

W toku śledztwa okazało się, że maszyna nie ma aktualnego przeglądu technicznego, nie ma też ubezpieczenia OC, ale nowy właściciel uparł się, że chce zobaczyć samolot w locie. Poprzedni właściciel uzyskał w rozmowie telefonicznej zgodę na lot z wieży mieleckiego lotniska, po czym wykonał dwuosobowym sprzętem trzy obloty: z ojcem i z każdym z jego synów.

- Widząc, że synowie nowego właściciela są mocno podekscytowani lotem, zapytał ich, czy mają uprawnienia do latania takim samolotem, na co uzyskał odpowiedz, że nie mają - raportuje PKBWL. - Dowiedział się też w tzw. międzyczasie, że ich doświadczenie lotnicze jest niewielkie.

Dlatego przed opuszczeniem lądowiska powiedział, aby „uważali”.

Tymczasem ojciec z synami uzgodnili, że kiedy wieczorem ucichnie wiatr, pokołują po pasie startowym. Kołować zaczęli o godz. 20.30, pół godziny później motoszybowiec z oboma synami w kabinie ustawił się na początku pasa startowego, rozpędzał się przez 40 – 50 metrów, po czym uniósł w powietrze.

Z opisu świadków zdarzenia wynika, że na wysokości 60 metrów wykonał skręt w lewo pod kątem prostym, po chwili drugi taki i maszyna ustawiła się na ścieżce równoległej do pasa. Tyle że po drugim skręcie kierujący poderwał nos maszyny do góry, motoszybowiec zaczął się wznosić, tracąc jednocześnie prędkość. Następnie nastąpił lot opadający nosem w dół i kolejne wznoszenie przy zmniejszonych obrotach silnika. W tym momencie maszyna przechyliła się w prawo, rozpoczął się niekontrolowany zapewne korkociąg, w efekcie maszyna niemal pionowo runęła na ziemię.

Wypadek motoszybowca w Górkach w powiecie mieleckim. Zginął ...

Komisja ustaliła, że maszyna nie miała aktualnego przeglądu technicznego i ubezpieczenia OC, co ważniejsze: żaden z braci nie miał uprawnień do prowadzenia takiego sprzętu, a ponadto prowadzący w pierwszej kabinie winien ważyć co najmniej 70 kg, tymczasem jego waga wynosiła ok. 60 kg, co miało ogromne znaczenia dla wyważenia, więc także stabilności i sterowalności podczas lotu.

Raport Komisji nie jest ostatecznie rozstrzygający.

- Proces badania zdarzenia lotniczego nie może być traktowany jako ostatecznie zakończony – zastrzega PKBWP. - Badanie może zostać wznowione w razie ujawnienia nowych informacji lub zastosowania nowych technik badawczych.

CZYTAJ TEŻ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wstrząsające wnioski komisji badającej wypadek lotniczy pod Mielcem - Nowiny

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska