Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymarzony start Kowalczyk w Tour de Ski

Rafał Musioł
Lepiej być nie mogło - Justyna Kowalczyk rozpoczęła start w Tour de Ski od dwóch zwycięstw i jednego drugiego miejsca. W efekcie biegaczka AZS AWF Katowice ma już wyraźną przewagę nad rywalkami - Petrę Majdić wyprzedza o 44 sekundy, a strata pozostałych konkurentek przekracza minutę! Dzięki tym sukcesom Polka odrabia także straty w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, jakie miała do Marit Bjoergen, która postanowiła odpuścić TdS.

Pokazała swoją siłę
W sylwestra biegaczki spotkały się w Oberhofie na starcie prologu. Justyna Kowalczyk na liczącą niespełna trzy kilometry trasę wystartowała jako ostatnia, więc mogła kontrolować tempo rywalek. Na półmetku była druga, ze stratą pół sekundy do Charlotte Kalli. Błyskawicznie podkręciła więc tempo i na mecie uzyskała czas półtorej sekundy lepszy od Szwedki, choć przecież styl dowolny uznawany jest za jej nieco słabszą stronę.

Czytaj także: Adam Małysz wrócił na podium!

- Prolog jest zawsze pewną niewiadomą i próbą sił. Cieszę się z tego zwycięstwa, bo już myślałam, że te pierwsze miejsca w 2010 roku skończyły się na starcie w Falun. Dzięki temu pójdę spać w świetnym nastroju i z nadzieją na udane powitanie Nowego Roku w drugim dniu zawodów - uśmiechała się Polka.
Bez cienia wątpliwości

W sobotę to Kowalczyk wyruszyła na trasę jako pierwsza z wynikającą z bonusów sześciosekundową przewagą nad Kallą. - Postanowiłam biec swoim tempem, ale spodziewałam się, że część dystansu będę walczyła w grupie, bo przecież jeszcze żadnej z zawodniczek, które w poprzednich latach startowały jako pierwsze, nie udało się uciec - mówiła biegaczka z Kasiny Wielkiej.

Tymczasem "swoje tempo" okazało się dla rywalek zabójcze! Kowalczyk powiększała swoją przewagę z taką łatwością, jakby jechała na skuterze śnieżnym. - Sama się zdziwiłam, gdy za moimi plecami zrobiło się pusto. Trochę mnie to nawet dezorientowało, nie wiedziałam, czy przyspieszać, czy zwalniać. W efekcie dwa ostatnie kilometry prawie sobie odpuściłam - przyznała Polka, dodając, że świetną pracę wykonali serwis-meni, którzy trafili ze smarowaniem w dziesiątkę.

Po zakończeniu wyścigu, już na podium, Kowalczyk wyglądała na wyjątkowo rozbawioną, gdy organizatorzy ubierali ją w kolejne koszulki przysługujące liderce całej imprezy, potem najlepszej sprinterce TdS, a na końcu liderce Pucharu Świata na dystansach.

Rewanż na Randall
Wczoraj w programie TdS zaplanowano sprint w Oberstdorfie. - To trudna trasa, a ja takie lubię. Chciałabym wreszcie, po raz pierwszy, stanąć tu na podium - zapowiadała Polka. W kwalifikacjach Kowalczyk uzyskała trzeci czas. Najszybsza była Petra Majdić. W ćwierćfinale i w półfinale Polka i Chorwatka meldowały się na pierwszych miejscach, przy czym za każdym razem lepsze czasy w tych korespondencyjnych pojedynkach uzyskiwała Majdić. Dla polskich kibiców intrygujący był pojedynek w 1/4, w którym Kowalczyk ścigała się m.in. z Amerykanką Kikkan Randall, zawodniczką pamiętną z akcji, po której Polkę zdyskwalifikowano w Davos. Tym razem wątpliwości nie było, a Randall półfinał oglądała już w szatni.

W decydującym biegu znów górą była Majdić. - I tak jestem bardzo, bardzo zadowolona - nie ukrywała druga Kowalczyk. Dziś zawodniczki czeka bieg łączony na 10 km na dochodzenie (początek o 15.45).

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Regularna demolka w Nowej Hucie:przystanek i auta do kasacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska