Nowo zakupionym fordem jechały dwie osoby matka i syn. Wracali do domu do Oświęcimia. Zdążyli już przejechać ostatnie rondo w Libiążu, gdy jadąca naprzeciwko ciężarówka nagle zaczęła hamować. Wielkim samochodem obróciło i uderzył w forda.
Za rodziną, kolejnym samochodem, jechał ojciec i mąż ofiar.
- To były najgorsze minuty w moim życiu - przyznaje Jan Wojciechowski. Zahamował swój samochód i wybiegł ratować bliskich. - Wyciągałem żonę. Krwawiła. Jeszcze jej krew mam na rękach - mówił dziennikarzom Gazety Krakowskiej kilka chwil temu. Dopiero gdy zobaczył, że oboje żyją, a syn próbuje samodzielnie wydostać się zza kierownicy odetchnął.
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!