Kierowca gwałtownie rusza. Szarpnięcie powoduje, że policjant ląduje na przedniej szybie. 33-latek chwilę wiezie go na masce, uderzając jeszcze w drugiego z policjantów. W końcu wypada z jedni i wjeżdża do rowu. Na miejsce przybywają natychmiast policyjne radiowozy.
Potrzebne jest też pogotowie ratunkowe. Do szpitala w Gorlicach trafiają zarówno mundurowi, jak i kierowca forda. Po badaniach na szczęście okazuje się, że obrażenia nie są groźne. Policjanci mają poranione ręce i głowy. Wczoraj opuścili szpital.
Szybko wyszło na jaw, z czego wynikało tak dziwne zachowanie 33-latka. - W bagażniku samochodu odkryto wiaderko wypełnione zielonym suszem roślinnym - relacjonuje inspektor Michał Gawlik, komendant powiatowy policji w Gorlicach. - To była marihuana, aż 650 gramów, wystarczy na około 2,5 tysiąca działek dilerskich - dodaje szef poszkodowanych policjantów.
Ze szpitala wyszedł też 33-latek. W środę trafił przed oblicze prokuratora. Postawiono mu aż sześć zarzutów, w tym najpoważniejszy o czynną napaść na funkcjonariuszy.
- Mężczyzna tylko częściowo przyznaje się do winy - powiedział "Gazecie Krakowskiej" prokurator rejonowy w Gorlicach Tadeusz Cebo. - W sprawie marihuany twierdzi, że narkotyk miał wyłącznie dla własnych potrzeb. W przypadku tak znacznej ilości, a to największa od lat partia narkotyku przechwycona w tym regionie, trudno temu dać wiarę - dodaje.
Prokurator Cebo ujawnia, że lista zarzutów wobec Jakuba G. nie kończy się na czynnej napaści na policjantów i posiadaniu narkotyku.
- Sięgnęliśmy do postępowań wobec Jakuba G., które nasza prokuratura już prowadzi - mówi prokurator Cebo. - Dotyczą one m.in. znęcania się nad matką oraz zaboru i przywłaszczenia mienia na jej szkodę.
Prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Gorlicach wniosek o tymczasowe aresztowanie Jakuba G. na trzy miesiące. W środę późnym popołudniem sąd przychylił się do tego wniosku. Jakubowi G. teraz grozić może nawet 10 lat więzienia.
Funkcjonariusze, którzy w poniedziałkowy wieczór pełnili służbę patrolową na drodze w Łużnej, mają spore doświadczenie. Łukasz J. ma stopień starszego sierżanta. Grzegorz S. - sierżanta sztabowego oraz dodatkowo umiejętności, jakie nabył we wcześniejszej pracy w Straży Miejskiej w Gorlicach. To nie uchroniło ich jednak przed atakiem 33-latka.
Na agresję wobec policji jest przyzwolenie społeczne?
Pogruchotane żebra, wstrząs mózgu, obrażenia nóg, brzucha i miednicy. W takim z kolei stanie trafił do szpitala starszy sierżant Przemysław Kaliciecki, policjant drogówki z Nowego Sącza. W trakcie służby jego również staranował kierowca, tyle że pijany. To zdarzenie opisywaliśmy pod koniec lutego. Pirat przejechał policjantowi po klatce piersiowej. To cud, że sierżant Kaliciecki przeżył. Podobne przypadki są odnotowane w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, która analizowała agresywne zachowania kierowców wobec policjantów. Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiej delegatury NIK, zaniepokojony jest tym, że wciąż na to jest przyzwolenie społeczne.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+