https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Szaflarach. W piątek odbędzie się eksperyment procesowy w miejscu śmierci 18-latki

Tomasz Mateusiak
Być może już w najbliższy piątek poznamy więcej szczegółów na temat tragicznego wypadku (sprzed około 2 tygodni) w wyniku którego na torach pod Szaflarami zmarła 18 - letnia dziewczyna. W ten dzień w miejscu tragedii Prokuratura Rejonowa z Nowego targu wspólnie z Komisją Badania wypadków Kolejowych zorganizuje "eksperyment procesowy, w trakcie którego zostanie odwzorowany przebieg zdarzeń z feralnego dnia.

- Podczas eksperymentu odtworzony zostanie przebieg wypadku. Samochód osobowy ruszy na przejazd kolejowy po których będzie nadjeżdżał pociąg - mówi Józef Palenik Szef nowotarskiej prokuratury. - Rekonstrukcja ma dać nam odpowiedź na wiele pytań. Jedno z ważniejszych brzmi: czy tragicznie zmarła kursantka i jej egzaminator w momencie dojeżdżania do torów mogli już zobaczyć nadjeżdżający pociąg,

Przypomnijmy. Do wypadku doszło w czwartek 20 sierpnia w Szaflarach. 18-latka w trakcie egzaminu wjechała na niestrzeżony przejazd kolejowy. Najprawdopodobniej wtedy zgasł jej samochód. Niestety na torach znajdował się pociąg relacji Nowy Targ-Zakopane. Rozpędzona maszyna uderzyła w auto. Egzaminator w porę dostrzegł pociąg i uciekł z samochodu. Dziewczyna zmarła w szpitalu. prokuratura zarzuca 62 - letniemu egzaminatorowi, że pośrednio przyczynił się do tragedii pozwalajac kursantce na wjazd na tory bez wcześniejszego zatrzymania się. Mężczyźnie grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Ten nie przyznaje się do winy.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

H
HEHE
SAM SOBIE ZAPRACOWAL NA TAKA OPINIE O SOBIE
G
Gość
Jeśli już silnik zgasł, to egzaminator powinien być bezwzględnie zawołać 'wyskakuj z auta", czy "pociąg"!!! Gdyby kursantka wyskoczyła z auta, to by żyła. Także gdyby było inne złamanie przepisów, czyli auto wjechałoby rozpędzone na przejazd, nic by się nie musiało stać, gdyż nawet gdyby stanął silnik, samochód miałby na tyle energii kinetycznej, by pokonać torowisko.
A
Alic
O tym jak ryzykowna ma pracę i ze on tez jest tu ofiarą. Instruktor chociaż zna kursanta,wie czego się po nim spodziewać. Egzaminator wsiada do samochodu z kompletnie obcym, do tego zestresowanym człowiekiem, nie wie co potrafi i co mu strzeli do głowy. A musi go zabrać na skrzyżowania, przejazdy i inne niebezpieczne miejsca, do tego nawet nie ma pasów ani pedału gazu. Nie może zwrócić mu wcześniej uwagi ze jedzie za szybko, że zbliżają się do niebezpiecznego miejsca - musi wyczekać do ostatniej chwili aż człowiek popełni błąd. Szkoda mi tego człowieka, zwłaszcza ze podobno kilkadziesiąt lat pracował w zawodzie i to był pierwszy wypadek. Przykre ze wiele ludzi tak nim nim pogardza, a przy okazji ogólnie zawodem egzaminatora.
m
myrydwy
Dlaczego w eksperymencie procesowym, hamowanie ma być po minieciu znaku stop? Kierowca powinien zacząć hamować oczywiście wczesniej, hamowanie powinno być płynne. Jeżeli egzaminowana jechała wciąż jedna prędkością będąc tuż przed znakiem tj np 3-5m to egzaminator juz powinien zareagować tj zacząć hamować. Mógłby tez zacząć hamować na wysokosci znaku stop, ale mając pewność że auto zatrzyma się przed torami. Tak czy inaczej egzaminator powinien zahamować pojazd przed przejazdem. Auto nie jechało przecież szybko, a odległość między znakiem stop a torami to ładnych parę metrów. Na zahamowanie pojazdu (hamowanie przez egzaminatora powinno zacząć się przed!!! znakiem stop) było dość czasu (auto jechało z nieduża predkoscia).
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska