- Kategorycznie nie przyznaję się do winy - broni się 22-latka. Jej proces ruszył przed krakowskim sądem. Samorząd adwokacki jest w tej sprawie oskarżycielem posiłkowym. Kobieta występuje w bez obrońcy, odpowiada z wolnej stopy i broni się sama.
Sprawa stała się głośna w lipcu ub.r., gdy Danuta D., główna księgowa w ORA, zdecydowała się przeprowadzić kontrolę kasy, bo zorientowała się, że nie zgadza się jeden z raportów finansowych.
- Do dziś Justyna C. nie uregulowała brakującej sumy - mówi dziekan rady adwokackiej
Wyszło bowiem na jaw, że mecenas Alicja Ż. wpłaciła 600 zł na rzecz Funduszu Wzajemnej Pomocy, odpowiednika kasy zapomogowo-pożyczkowej, a w raporcie kasowym widniała wpłata o połowę mniejsza. Gdzie więc podziało się 300 zł?
Nie umiała na to pytanie odpowiedzieć Justyna C., kasjerka, która swoje obowiązki pełniła od kilku miesięcy.
Dziewczynę ze średnim wykształceniem przyjęto do pracy po rekomendacji jednego z mecenasów, została zatrudniona na umowę na czas nieokreślony. Justyna C. najpierw uparcie twierdziła, że wszystko się zgadza w rozliczeniach, ale gdy wcześnie rano 3 lipca policzono gotówkę w kasie, a potem zaglądnięto do szafy pancernej, gdzie powinno być ponad 19 tys. zł, 22-latka zaczęła nerwowo się zachowywać, rozpłakała się i oświadczyła, że nie ma worka z gotówką.
- Ktoś go musiał ukraść - twierdziła. Pieniędzy nie znaleziono, chociaż przetrząśnięto biurka, szafki i nawet kosze na śmieci. Kasa pancerna nie miała uszkodzeń, nie było też śladów włamania do siedziby rady, a alarm antywłamaniowy był sprawny, więc powzięto przypuszczenie, że sprawcą kradzieży może być ktoś z pracowników.
Jedyny komplet kluczy miała Justyna C. Oddawała je po skończeniu pracy tylko Danucie D., zatem to na kasjerkę padł cień podejrzenia. 22-latka w razie wykrycia braków w kasie była zobowiązana do ich uzupełnienia. Wieczorem w tej sprawie spotkali się przedstawiciele prezydium ORA i odebrali oświadczenia od głównej księgowej i Justyny C. na temat okoliczności tajemniczej kradzieży.
Wewnętrzne postępowanie w radzie wykazało szereg nieprawidłowości, prowadzenie podwójnej księgowości przez Justynę C., brak zaksięgowanych wpłat od adwokatów na rzecz Funduszu Wzajemnej Pomocy, zaniżanie wpłat, poświadczanie nieprawdy w dokumentach. - Zawiadomiłem o wszystkim prokuraturę - potwierdza Marek Stoczewski, dziekan krakowskiej ORA, która skupia ponad 600 mecenasów.
Z kasjerką rozwiązano umowę o pracę, jeszcze przed sądem pracy starała się dochodzić swoich praw i odszkodowania, jej wnioski jednak odrzucono z przyczyn formalnych.
- Do tej pory Justyna C. nie uregulowała brakującej sumy - informuje dziekan ORA. Na procesie oskarżona ponownie zaprzeczyła wszystkim zarzutom, czyli że od grudnia 2007 r. do czerwca 2008 r. w celu korzyści majątkowej jako kasjerka rady poświadczała nieprawdę w dokumentach, przywłaszczyła w sumie 7 tys. na szkodę ORA, potem kolejne 19 tys. zł z z kasy pancernej oraz że złożyła w banku nieprawdziwe oświadczenie o zarobkach, by zdobyć kredyt 20 tys. zł na zakup auta. Zdaniem Justyny C., gotówkę z kasy mógł ukraść kto inny, gdyż dostęp do kluczy kasy pancernej miało wiele osób. Potwierdziła, że z finansami zdarzały się dziwne sytuacje, bo zgodnie z procedurą w kasie pancernej powinno być najwyżej 10 tys., a bywało i 50 tys. zł.
- Główna księgowa Danuta D. mówiła wtedy, że nie będzie biegać do banku, gdy zajdzie potrzeba wzięcia większej sumy - wyjaśniała oskarżona.
Potwierdziła, że zdarzyło się wcześniej, iż brakowało kilkuset złotych w kasie, i ona musiała wyrównywać braki z własnej kieszeni.
- Raz było to 30 zł, innym razem 100 zł. W sumie z własnej kieszeni wyrównałam straty na około 1 tys. zł. Raz adwokaci zrzucili się na brakującą kwotę 300-400 zł - opowiadała. Potwierdził to skarbnik rady mec. Andrzej W.
- Wtedy podejrzewaliśmy pomyłkę, ale nie działanie Justyny C., uznając, że brak jej doświadczenia - zeznał.
Oskarżona nie wyklucza także , że niektórych wpłat pieniędzy mogła nie zdążyć zarejestrować, bo były awarie sieci energetycznej unieruchamiające komputery bądź duża kolejka klientów, przez co zapominała o wpisaniu wpłacanych kwot do ewidencji.
Proces w tej sprawie odroczono do końca sierpnia br.