https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Heroiczna postawa zapomnianej zakonnicy. Tarnów wiele jej zawdzięcza. Siostra Kolumba często narażała własne życie, aby ratować innych

Paweł Chwał
Ks. Piotr Osiński jest pod wielkim wrażeniem s. Kolumby. Postawił sobie za cel rozpropagowanie tej wyjątkowej, choć zapomnianej dzisiaj postaci, która ze względu na swoje poświęcenie i troskę o innych nazywana była w Tarnowie powszechnie Matką
Ks. Piotr Osiński jest pod wielkim wrażeniem s. Kolumby. Postawił sobie za cel rozpropagowanie tej wyjątkowej, choć zapomnianej dzisiaj postaci, która ze względu na swoje poświęcenie i troskę o innych nazywana była w Tarnowie powszechnie Matką Paweł Chwał
Jej pełne poświęcenia dla drugiego człowieka życie, chodzenie na krawędzi śmierci, bezgraniczna pomoc niesiona dla biednych, schorowanych ludzi i bezdomnych, ale także dla uchodźców wojennych, członków ruchu oporu oraz Żydów mogłyby stanowić scenariusz dla pełnego dramaturgii i trzymającego w napięciu filmu. Siostra Kolumba Czarnota to dzisiaj postać mało znana w Tarnowie. Podjęte zostały działania, aby to zmienić i godnie upamiętnić zmarłą 75 lat temu józefitkę.

Spis treści

Siostra Kolumba Czarnota trafiła do Tarnowa w 1922 roku i przez ćwierć wieku związana była z wybudowanym i prowadzonym przez diecezję tarnowską przy ul. Starodąbrowskiej Zakładem dla Nieuleczalnych. Zakonnica oddała się bez reszty nie tylko prowadzeniu placówki i przebywającym w nim osobom: chorym, umierającym, pozbawionym domu i rodziny, ale była wielką opiekunką wszystkich potrzebujących, biednych i głodujących w Tarnowie. Jej heroizm i poświęcenie bez reszty dla drugiego człowieka, z narażeniem własnego życia, były szczególnie widoczne w czasie II wojny światowej. Przez cały okres okupacji zawiadywany przez nią dom był otwarty dla wszystkich, którzy potrzebowali pomocy, schronienia oraz ciepłej strawy.

Niezwykła posługa siostry Kolumby w Tarnowie

- Już w pierwszych miesiącach wojny liczba podopiecznych domu wzrosła z 40 do 80 osób, powiększając się między innymi o wysiedlonych z Pomorza i Poznańskiego. Siostra Kolumba była matką, żywicielką i pocieszycielką. Organizowała doraźną pomoc więźniom. Odnajdowała w tarnowskich slumsach skrajnie zaniedbanych staruszków, których siostry oczyszczały z cuchnących łachmanów i robactwa. Doraźną pomoc i schronie znajdywali w nim uchodźcy i członkowie ruchu oporu ścigani przez gestapo, a także tarnowscy Żydzi – mówi siostra Stefania Jaworska, która od lat zbiera informacje na temat tarnowskiej józefitki i jej posługi w Tarnowie.

Zakład dla Nieuleczalnych sąsiadował z gettem, a także z cmentarzem żydowskim, na którym odbywały się m.in. rozstrzelania ludności żydowskiej. Dzięki bohaterskiej postawie siostry Kolumby, wielu Żydów uniknęło tragicznego losu i przeżyło wojnę. Zakonnica za to, co robiła dla nich, jeszcze przed wojną zyskała przydomek Matka Żydów. Okupacja i grożące za to konsekwencje nie tylko nie zniechęciły jej do tego, ale wręcz jeszcze bardziej mobilizowały do tego, aby nieść im pomoc. Ukrywała Żydów (przez trzy miesiące m.in. matkę z trójką dzieci) w budynku gospodarczym lub zacienionej altanie w ogrodzie, a także dostarczała żywność do getta.

Narażała swoje życie dla innych

Balansowanie na granicy życia i śmierci przejawiało się także w udzielaniu schronienia członkom ruchu opory. W zakładzie przez rok przebywał m.in. ściany przez Niemców ksiądz Józef Cieślicki, dyrektor lubelskiej Caritas czy doktor Kazimierz Zając, którego siostry przeprowadziły ze szpitala miejskiego do domu przy Starodąbrowskiej w przebraniu… kobiety.

Siostra Kolumba miała wyjątkowy dar rozmawiania z innymi i zjednywania ku sobie innych osób. Wykorzystywała go po to, aby kołatać do majętniejszych obywateli miasta i powiatu po środki i produkty niezbędne do prowadzenia placówki oraz pełnionej przez nią misji pomocy potrzebującym. Przez całą wojnę nikt z przebywających w zakładzie nie umarł z głodu. Mało tego każdy mógł liczyć w niej na ciepłą strawę.

- Nikt w urzędach nie odmówił jej prośbie. Słyszałam, jak mówili poważni obywatele Tarnowa, że matce Kolumbie trzeba pomóc, ponieważ na jej ramionach spoczywa cała biedota powiatu - cytuje świadectwo jednej z sióstr, która pracowała z matką przełożoną s. Rozalia.

Nieroztropna w opinii niektórych sióstr hojność s. Kolumby budziła w nich nieraz opory i obawę, że nie starczy na wyżywienie podopiecznych. Dla siostry przełożonej nie był to jednak problemem, bo miała w sobie ogromna wiarę w Bożą Opatrzność. Poza tym cechowała ją dalekowzroczności zapobiegliwość, czego najlepszym przykładem było powiększenie jeszcze przed wojną gospodarstwa przyzakładowego o dodatkowe tereny, na których siostry uprawiały m.in. warzywa, wypasały bydło i miały własny sad. To zapewniało im część produktów do przygotowywania posiłków.

Miała dar przekonywania i bezgranicznie ufała Bożej Opatrzności

Wiarę w Opatrzność Bożą utwierdzały w niej również różne sytuacje, których doświadczała ona i siostry podczas wojny. Bliskie sąsiedztwo zakładu z koszarami sprawiło, że Niemcy uznali budynek za obiekt wojskowy i postanowili go zbombardować. W nocy z 5 na 6 września 1939 roku w pobliżu spadło kilkanaście bomb, ale żadna z nich nie trafiła w dom.

Z kolei, gdy okupant planował przejąć Zakład dla Nieuleczalnych na własne cele, siostra Kolumba użyła fortelu, mówiąc Niemcom, że w budynku jest bakcyl gruźlicy i tyfusu, skutecznie odstraszając ich od tego zamiaru.

- Siostra Kolumba dla siebie wymagała mało. Osobiste sprawy dla niej nie istniały, liczył się dla niej tylko drugi człowiek. Rozmodlone serce i wypełnione pracą ręce wypełniały jej codzienność – mówi s. Stefania Jaworska, opierając się m.in. na zachowanych świadectwach innych sióstr o swojej przełożonej.

Mimo że sama wymagała opieki, m.in. ze względu z problemy z nerkami i obolałe nogi, specjalnie nie troszczyła się o siebie i swoje zdrowie. Zmarła w 1950 roku w wieku 74 lat. Spoczywa na Starym Cmentarzu w Tarnowie.

Rok siostry Kolumby i sympozjum historyczne

W 75. rocznicę jej śmierci przybliżenie niezwykłej, choć nieco zapomnianej postaci s. Kolumby postawił sobie za cel ks. Piotr Osiński, obecny dyrektor Domu Emerytów Caritas Diecezji Tarnowskiej, który jest kontynuatorem Zakładu dla Nieuleczalnych. 2025 rok, z jego inicjatywy ogłoszony został rokiem s. Kolumby, wykonane zostały banery z jej wizerunkiem oraz foldery, a także zorganizowane zostało sympozjum historyczne poświęcone siostrze przełożonej. Można było podczas niego skosztować m.in. legendarnej szarlotki s. Kolumby, którą przygotowywała z jabłek z sadu przy zakładzie.

W Domu Emerytów zgromadzone zostały zdjęcia i materiały pisemne oraz pamiątki, które zachowały się po niej. Ksiądz Osiński zgłosił także jej kandydaturę do Diecezjalnej Komisji ds. pamięci i Kultu Świętych, która zbiera informacje na temat osób, które wyróżniały się w swoim życiu heroicznymi postawami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Nietrzeźwy kierowca ujęty w Kościelisku. Miał prawie 2,5 promila

Nietrzeźwy kierowca ujęty w Kościelisku. Miał prawie 2,5 promila

Zespół Kombii zagrał na zakończenie Dni Chrzanowa. Zobacz zdjęcia

Zespół Kombii zagrał na zakończenie Dni Chrzanowa. Zobacz zdjęcia

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska