Uczniowie z ochotą sięgali po szkolną gazetkę. Bynajmniej nie chodziło o treści, które zawiera. W jej wnętrzu był specjalny kupon z napisem - "Posiadacz niniejszego kuponu za zgodą dyrekcji jest zwolniony z odpytywania i niezapowiedzianych kartkówek w dowolnym wybranym przez siebie dniu ".
Pomysł wyszedł od uczniów, ale to nauczyciele bez oporów się zgodzili.
Gazetka dobrze się sprzedawała, uczniowie mieli spokój na lekcjach. Do czasu.
Gdy sprawa wyszła na jaw, do niewielkich Roczyn przyjechała ekipa telewizji TVN. Dziennikarze na cały kraj ogłosili, co dzieje się w tutejszej placówce.
Wyemitowany reportaż zbulwersował wieś. Mieszkańcy uważają, że kupony ze szkolnej gazetki ośmieszyły Roczyny w oczach całej Polski.
- Co to się wyprawia? W naszej szkole uczą dzieciaki, że za pieniądze można nie zaglądać do książek i przechodzić z klasy do klasy - mówi rodzic jednego z uczniów. - Nie miałem o tym bladego pojęcia - dodaje.
Ostatecznie kupony zniknęły z gazetki, ale dyrektorka szkoły Dorota Zawada została wezwana na dywanik przez Jana Pietrasa, burmistrza Andrychowa.
Burmistrz uznał praktyki, które miały miejsce w szkole, za niewychowawcze. Okazuje się jednak, że nie tylko tym dyrektor Zawada podpadła Pietrasowi.
- Została ukarana także za to, że nie dała sobie pomóc i nie informowała nas o tym, co się dzieje w szkole - mówi Franciszek Penkala, rzecznik andrychowskiego magistratu.
Dyrektorka nie poczuwa się do winy. Jest zła na TVN, że wyemitował - jej zdaniem - krzywdzący materiał.
- Co jest bardziej niewychowawcze: kupon, z którego skorzystały cztery osoby, czy uczenie młodzieży, że poprzez sfabrykowane informacje można zdobyć rozgłos i sensację? - pyta Zawada.
Najnowszy numer szkolnej gazetki krzyczy z okładki tytułem "Telewizja TVN kłamie".
Uczniowie bronią w tym numerze gazetki pomysłu z kuponami. Twierdzą, że w rzeczywistości kupon był nagrodą, losowaną tylko raz w miesiącu.
Tak czy owak - kupowanie zwolnień z pytania do metod edukacyjnych nie należy.