Do sytuacji doszło w Zabierzowie. Dwóch policjantów jadących do pracy zauważyło srebrnego Opla Vivaro, który jechał całą szerokością pasa jezdni. Samochód poruszał się zygzakiem, wielokrotnie przekraczając linię ciągłą. Policjanci podejrzewając, że kierujący jest pod wpływem alkoholu postanowili go zatrzymać. Funkcjonariusze wielokrotnie dawali mu sygnały drogowe do zjechania na pobocze, ale kierujący oplem ewidentnie je ignorował.
Kiedy jednak zatrzymał się na czerwonym świetle policjanci podeszli do samochodu, aby wylegitymować mężczyznę. Wtedy ten niespodziewanie ruszył i starał się uciec, więc policjanci momentalnie ruszyli za nim w pościg.
Kierujący jadąc nadal całą szerokością jezdni zaparkował wreszcie na parkingu koło sklepu spożywczego. Po otwarciu drzwi samochodu przez policjantów czuć było wyraźną woń alkoholu, więc jeden z policjantów chcąc uniemożliwić mu dalszą jazdę wyciągnął kluczyki ze stacyjki. W samochodzie podróżował 9-letni syn kierowcy. Kierowca, 44-letni mieszkaniec Krakowa przyznał, że wypił 3 piwa z powodu… swoich imienin.
Okazało się, ze mężczyzna ma ponad 2 promile alkoholu w organizmie. W związku z tym, samochód oraz 9-latka przekazano pod opiekę matki, która przyjechała na miejsce, natomiast przeciwko kierowcy będzie prowadzone postępowanie.
