Zobacz także: Festiwal Folkloru Ziem Górskich: program festiwalu
Tyle że dawniej nikt się takimi groźbami nie przejmował. Teraz jednak ludzie od razu biegną na policję i zgłaszają wszelkie próby ich zastraszania. Zawiadomień o groźbach w ostatnich miesiącach jest dwa razy więcej niż wcześniej. Paraliżuje to, niestety, pracę policji w Zakopanem.
Nie ma chyba bardziej kłótliwego narodu niż górale. Na Podhalu sąsiedzkie awantury, wieloletnie kłótnie i procesy sądowe trwające nawet po dziesięć lat - bywają na porządku dziennym. Kłócą się sąsiedzi, ale najczęściej rodzina o majątki, miedzę, spadek, pieniądze.
- Są takie przypadki, gdy ludzie kłócą się z sobą i straszą wzajemnie od 15 lat i nic z tego nie wynika - śmieje się podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Albo jeden sąsiad popatrzył się na drugiego krzywo... I od razu mamy zgłoszenie o groźbach. Naprawdę ostatnio te są na topie!
Nasze prawo, niestety, stanowi tak, że policja musi przyjąć takie zawiadomienie.
- Pytamy podczas przesłuchania osobę, która rzucała groźby, o przyczyny i najczęściej słyszymy, że to efekt zdenerwowania, że w nerwach to się różne rzeczy mówi, ale przecież wiadomo, że nikt nikogo nie chciał zabić - mówi podinsp. Pietruch.
Mimo takiego tłumaczenia policja musi wszcząć postępowanie. A to oznacza szereg czynności wyjaśniających, stos dokumentacji do wypełnienia. Bywają dni, że funkcjonariusze wszczynają aż trzy postępowania dziennie. Po to tylko, by po jakimś czasie większość umorzyć.
Choć są przypadki gróźb, m.in. przy ulicy Piłsudskiego, gdzie od ponad roku trwa ostry konflikt sąsiedzki, których policja nie umarza. - Tam przeciwko jednej ze stron jest sporządzony nawet akt oskarżenia - zaznacza podinsp. Pietruch.
Jednak aż w 70 procentach policja umarza postępowania w sprawie gróźb. - Ta bowiem musi wywołać u adresata uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona. W przeciwnym razie rzucanie gróźb nie ma znamion przestępstwa. Umarzamy więc postępowanie, ale jest to dokładanie nam niepotrzebnej pracy, której i bez tego naprawdę mamy sporo - zaznacza rzecznik.
Zdaniem policjantów nasze prawo w tym względzie musi być zmienione. Sprawy groźby, tak jak to jest w przypadku znieważeń, powinny być prowadzone z powództwa cywilnego.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!