Władze stolicy twierdzą, że jest im dłużny prawie 23 mln zł. - To zaległości za czynsz, którego nie płacił przez kilkanaście lat, plus odsetki - mówi Mateusz Dallali, rzecznik Zakładu Gospodarki Nieruchomościami Warszawa-Śródmieście. Chodzi o dwa lokale przy ul. Senatorskiej i w Rynku Starego Miasta, które Gessler pozyskał od miasta na przełomie lat 80. i 90.
- Lokale wyremontowałem za własne pieniądze, a nie mogłem z nich w pełni korzystać - mówi Gessler. - Na przykład miasto nie pozwoliło mi wystawić ogródka na rynku i nie dało koncesji na sprzedaż alkoholu. Ponosiłem straty, więc przestałem płacić czynsz. To miasto Warszawa jest mi dłużne.
W 1994 roku doszło do porozumienia. Według restauratora miał on zwrócić lokal przy Senatorskiej, ale po zwrocie kosztów, jakie poniósł na jego remont. Za restaurację przy rynku miał zapłacić czynsz i dalej prowadzić biznes. - Nie dostałem od miasta ani złotówki - mówi Gessler. Z kolei urzędnicy twierdzą, że to restaurator im nie zapłacił, mimo że lokal przy rynku przynosił krociowe zyski. Rozpoczęły się długie procesy sądowe, które trwają do dziś. W międzyczasie Gessler oddał miastu oba lokale, ale i tak prowadzi w stolicy sześć innych.
Teraz szturmuje Kraków. Zaczął od pozyskania w ubiegłym roku Hotelu Francuskiego. Kupiła go za ok. 20 mln zł spółka, której prezesem jest syn restauratora. Odwiedziliśmy Adama Gesslera w Hotelu Francuskim w sobotę ok. godz. 13. Prawie każdy stolik był zajęty.
Na tym jednak przedsiębiorca nie poprzestaje. Trwa już remont lokalu na rogu ulicy św. Tomasza i św. Jana. W tym miesiącu ma zostać otwarta tam restauracja "U kucharzy". - Klienci będą siedzieć przy okrągłym stole, a pośrodku, na ich oczach, będą przyrządzane potrawy - zapowiada Gessler. Z kolei maczanki Gesslera mają być lepszą alternatywą dla kebabów. Restaurator chwali się też, że restaurację we "Francuskim" odwiedza miesięcznie 11 tys. osób. Warszawscy urzędnicy nie zamierzają jednak odpuścić. - Nie ma mowy, abyśmy panu Gesslerowi darowali dług - kwituje Dallali.
Inni przedsiębiorcy doceniają kunszt restauratorski Gesslera, ale nie kryją, że to postać kontrowersyjna. - To charyzmatyczny człowiek. Każdego przekona do swoich racji - mówi Jacek Czepczyk, prezes Małopolskiej Izby Hotelarskiej "Gremium". - W pięciogwiazdkowym "Francuskim" obiad powinien kosztować tysiąc złotych. Gessler oferuje lunch za 20 zł. Jak to możliwe? Musi do interesu dokładać. Tylko z czego?
Krakowscy restauratorzy o Gesslerze mówią chętnie, ale anonimowo. Dociekają, jak to się stało, że władze stolicy dopuściły do tak wielkiego zadłużenia Gesslera. W Krakowie też były podobne sytuacje. Np. za lokal w Sukiennicach jeden z restauratorów miał około 700 tys. zaległego czynszu, w kłopoty popadli restauratorzy z Moliera, ale reakcja magistratu była szybsza.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Miss Lata Małopolski 2012. Zgłoś swoją kandydaturę!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!