W podobnej sytuacji są również inni pszczelarze z gmin Spytkowice i Brzeźnica. Niektórzy z nich pierwsze martwe owady zauważyli w piątek, tydzień temu. Wszystkie ule trzeba wymienić, a pszczele rodziny odkupić. W tym roku miodu z pasiek tu nie będzie...
Próbki z padłymi owadami zostały już wysłane do Instytutu Pszczelarstwa w Puławach, gdzie specjaliści ustalą, jaka była przyczyna śmierci i jakie konkretnie toksyny się do tego przyczyniły.
- Jestem w szoku. Nigdy jeszcze nie byliśmy świadkami zagłady pszczół na tak masową skalę. Powiadomiliśmy Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i policję, która szuka sprawcy zatrucia pasiek - mówi załamany Wojciech Spisak, prezes nadwiślańskiego oddziału Polskiego Związku Pszczelarzy. - Jestem przekonany, że to któryś z rolników spryskał zabójczymi chemikaliami drzewa owocowe - dodaje.
>> Czytaj więcej o sprawie: Zagłada wśród pszczół, bartnicy są zdruzgotani
Źródło: Gazeta Krakowska