Radny Urynowicz napisał na portalu Facebook: "Można zgubić klucze. Ok, można zgubić zapalniczkę lub parasol. Ale jakim cudem można zgubić zabytkowe chaty, rozebrane w związku z rozbudową węzła S7 w Mogile!? Napisałem w tej sprawie do prezydenta Majchrowskiego. Ten do miejskiego konserwatora. A ten do wojewódzkiego. Wojewódzki do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.... Itd. A chaty miały już od kilku lat stać odbudowane w skansenie, ale się zgubiły..."
- Chaty stoją u nas, u podnóża zamku przy ogrodach królowej Bony, już od dwóch lat. Zostały zrekonstruowane. Widać je z ulicy - przyznaje pracownica Fundacji Zamek Królewski w Niepołomicach
Radny zauważa jednak, że słusznie podniósł kwestię, bo od urzędników nie doczekał się jasnej informacji.
- W odpowiedzi z 7 lipca tego roku wojewódzki konserwator zabytków informuje, że "do dnia dzisiejszego brak informacji w sprawie..." I przypomina, że należy wykonać inwentaryzację architektoniczną - dziwi się Urynowicz. - Tymczasem miejski konserwator i GDDKiA, która buduje S7, twierdzą, że wszystko jest już zrobione od dwóch lat. Owszem jest tutaj wpadka, ale służb konserwatorskich, które nie do końca wiedzą, co sie u nich dzieje - kwituje.
Urynowicz po chwili wrzucił kolejny wpis na Facebooku: "Z korespondencji w sprawie mogilskich chałup wynika, że w 2009 r. zostały przejęte przez GDKiA. W tym samym okresie miejski konserwator szukał dla nich miejsca. Miały trafić do Niepołomic. W 2013 r. wojewódzki konserwator wydał decyzję rozbiórki obu chałup w celu rekonstrukcji z nich kuźni. Ale już 7 lipca tego roku (2015!) wojewodzki konserwator pisze ze nie ma informacji dotyczącej tej sprawy i przypomina GDKiA o konieczności wykonania inwentaryzacji architektonicznej obu chat. Tymczasem, podobno wszystko, łącznie z dokumentacja przekazano już 2 lata temu... To jest czy nie ma!? Tymczasem w skansenie pod zamkiem w Niepołomicach maja stać mogilskie chaty... Ale decyzja wojewódzkiego dotyczyła ich rozbiórki i stworzenia z nich kuźni... To stoją czy zostały zamienione na kuźnię!? CZY PISZĄC DO URZĘDU MOŻNA OTRZYMAĆ JEDNOZNACZNĄ ODPOWIEDŹ?"
A my dodzwoniliśmy się do władz Fundacji Zamek Królewski w Niepołomicach. - Materiał z chat był w fatalnym stanie. Kosztem prawie 30 tys. zł udało ich się z nich stworzyć budynek kuźni, w którym mogą odbywać się imprezy, np. pokazy kowalstwa. Część materiału z chat pozostała, ale trudno z nich coś jeszcze stworzyć - mówi Leszek Stankiewicz, członek zarządu fundacji i dyrektor administracyjny. - Informacja o wykorzystaniu materiału poszła jednak do GDDKiA i konserwatora zabytków. Nie rozumiem tego zamieszania. Wystarczyło do nas zadzwonić.