https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zagwozdka z absolutorium

Lech Klimek
Mateusz Książkiewicz
To pierwszy taki przypadek w naszym powiecie. Pomimo pozytywnych opinii komisji o wykonaniu budżetu, radni łużniańscy nie podjęli uchwały rozliczającej wójta z jego wykonania.

Radni gminy Łużna stają się powoli twórcami nowych samorządowych tradycji. Na początku tej kadencji, jako jedyni w powiecie, obniżyli wójtowi wynagrodzenie. Teraz w głosowaniu nie przyjęli uchwały o absolutorium. - Co miałem zrobić? - mówi trochę rozżalony wójt gminy Łużna Kazimierz Krok. - Podziękowałem radnym za głosowanie i dalej będę robił swoje, czyli pracował dla dobra gminy - dodał.

Na sali obrad było dziesięciu z 15 radnych

Przed rozpoczęciem sesji wiedziałem, że pięcioro będzie nieobecnych - relacjonuje Krzysztof Kotowicz, przewodniczący rady. - Wszyscy zgłosili mi ten fakt wcześniej, podali też przyczyny - dodaje. Według przewodniczącego, były one bardzo ważne. Część nieobecnych wyjechała w sprawach służbowych, byli też tacy, których zatrzymały ważne sprawy rodzinne. Radni, którzy dotarli na sesję, usłyszeli pozytywną opinię komisji rewizyjnej dotyczącą budżetu. Taka sama była ta wydana przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Krakowie.

Zaczęło się tak, jak zwykle na sesji bywa

Pierwsze głosowania nie zapowiadały tego, co stało się potem. - Wymagane prawem opinie były dla mnie korzystne, więc tak naprawdę nie miałem powodów do obaw. Byłem spokojny - mówi Kazimierz Krok.

Trzeba wiedzieć, że do podjęcia przez radę uchwały absolutoryjnej wymagana jest większość bezwzględna, która w przypadku gminy Łużna wynosi osiem głosów. W trakcie okazało się, że za przyznaniem wójtowi absolutorium zagłosowało siedmiu radnych, a trzech wstrzymało się od głosu. Uchwała nie została więc podjęta. - Byłem zaskoczony, tym bardziej że podczas dyskusji żaden z radnych nie zgłaszał żadnych merytorycznych uwag, ani co do opinii komisji, ani tym bardziej wobec opinii wydanej przez Regionalną Izbę Obrachunkową - mówi wójt Krok.

Uchwała absolutoryjna daje radnym prawo do swego rodzaju oceny pracy wójta i całego urzędu. Jeśli uważają, że wszystko idzie, jak należy - głosują za. Jeśli coś im się nie podoba, mogą też podnieść rękę, głosując przeciwko. W Łużnej niektórzy uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie nie mieć zdania.

Brak uchwały nie oznacza, że nic się nie stało

Sprawa nie jest taka jasna i prosta, jak by się wydawało. - W mojej ocenie, nieprzyjęcie większością głosów projektu uchwały może oznaczać, że rada nie udzieliła absolutorium, choć są tu różne interpretacje - komentuje dla nas radca prawny Sebastian Puchajda.

Radni w Łużnej swoim głosowaniem mogli otworzyć tak naprawdę ścieżkę do podjęcia działań zmierzających do rozpisania gminnego referendum w sprawie odwołania wójta. - Rada mogłaby to zrobić, ale nie jest to dla niej obowiązek - komentuje prawnik. - Wójt zaś może pełnić funkcję nadal, mimo niepodjęcia przez radnych uchwały - dodaje radca.

Wątpliwości przewodniczącego

Krzysztof Kotowicz, przewodniczący gminnej rady w Łużnej, podkreśla w rozmowie z nami, że każdy głosuje zgodnie z posiadaną wiedzą i własnym sumieniem. - Mogę wypowiadać się tylko za siebie - stwierdza i przyznaje, że wstrzymał się od głosu. Podaje też kilka powodów takiej decyzji: - Mam wątpliwości co do sposobu zatrudniania pracowników w urzędzie - opowiada. - Odszedł pracownik, który zajmował się ochroną środowiska, a w krótkim czasie na to samo stanowisko zostały przyjęte trzy osoby, które potem kierowane były do innych obowiązków. To dla mnie niezrozumiałe - stwierdza.

Radny Kotowicz uważa, że gminie potrzebny jest ktoś z doświadczeniem, bo choćby w sprawach kanalizacji gmina ma sporo do nadrobienia. - Zastanawia mnie też sprawa zakupu samochodu dla gminy za kwotę wyższą, niż chciała rada - mówi.

Wójt: Naraziliśmy się na drwiny

Kazimierz Krok dylematów przewodniczącego nie podziela. - Co to ma wspólnego z wykonaniem budżetu, pozostaje dla mnie tajemnicą - komentuje. - Przecież chodzi o ostatni rok, a nie o całą moją pracę w samorządzie - dodaje rozgoryczony. Uważa, że część radnych chciała pokazać mu, jaką stanowią siłę. - No cóż, tak naprawdę to chyba tylko narazimy się na drwiny samorządowców z innych gmin - mówi na koniec wójt.

Gazeta Gorlicka

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska