Zakopiańscy radni już wkrótce podejmą decyzję dotyczącą tego, czy już od najbliższej zimy część dróg w Zakopanem nie powinna być utrzymywana „na biało”.
- Chodzi o to, by w momencie gdy spadnie śnieg, drogi w górnej części miasta były odśnieżane pługiem, ale nie posypywane piaskiem i solą - mówi Andrzej Skupień, prezes zakopiańskiego oddziału Związku Podhalan, który opiekuje się lokalnymi fiakrami. - Gdyby tak się stało, nasi wozacy łatwiej mogliby organizować dla turystów kuligi, czyli przejażdżki po mieście w saniach ciągniętych przez konia. Teraz, gdy zimą drogi są czarne, nie jest to takie proste.
Związek Podhalan proponuje, by „białe” były przez całą zimę ulice: Strążyska, Droga pod Reglami oraz Grunwaldzka.
Fiakrzy chcieliby też jeździć saniami od oczka wodnego na Krupówkach ulicą Piłsudskiego pod Wielką Krokiew i dalej do Kuźnic. Co na to radni? Tutaj zdania są podzielone i czy nowa uchwała wejdzie w życie, rozstrzygnie się dopiero na sesji w listopadzie.
- Radni muszą jednak pamiętać o jednej ważnej rzeczy - mówi Bartek Stachoń, zakopiański taksówkarz. - Dla nas mieszkańców regionu jazda po śniegu samochodem nie jest niczym nowym. Mówiąc inaczej, my wiemy, jak prowadzić po białej nawierzchni, by nie wpaść w poślizg.
Zdaniem zawodowego kierowcy, tego ostatniego w wielu przypadkach absolutnie nie potrafią jednak turyści przyjeżdżający pod Giewont z Warszawy, Poznania czy Gdańska.
- Ci ludzie w wielu przypadkach jadą w góry na letnich oponach i na śniegu będą „tłukli” swoje auta - mówi Stachoń. - Dlatego utrzymywanie górnej części miasta „na biało” to może być dla wielu gości fatalny pomysł. Tym bardziej że to właśnie tam zlokalizowanych jest najwięcej hoteli.
WIDEO: Galeria Serenada w środku i z lotu ptaka
Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska