- Boję się, jak przetrwam zimę. W domu mam 12 stopni, a tu największe mrozy przede mną - mówi Jolanta Szustek, mieszkanka domu przy ul. Piłsudskiego w Zakopanem. To właśnie w tym domu przed tygodniem halny zwalił komin. Od tamtej pory pani Jolanta nie może palić w piecu.
Zakaz grzania w piecu
Komin runął w nocy z niedzieli na poniedziałek. Na miejsce przyjechała straż pożarna, która uprzątnęła resztki ceglanego komina. Strażacy dodatkowo zabezpieczyli dach budynku folią - żeby nie przeciekał.
- Potem przyjechał nadzór budowlany i orzekł, że w piecu nie wolno palić - mówi pani Jolanta. Od tamtej pory nie ogrzewa domu.
- Dostałam taki mały piecyk na butlę gazową. Ale tym nie da się nagrzać mieszkania, gdy nadejdą duże mrozy - mówi kobieta. Dodaje, że w listopadzie kupiła sobie węgiel na całą zimę. Gdy byliśmy u niej w domu, siedziała przy grzejniku gazowym ubrana w kurtkę i grube spodnie. Gdy na zewnątrz było minus 5 stopni, termometr w mieszkaniu wskazywał 12,8 stopni Celsjusza powyżej zera.
Nie jest w stanie ogrzewać prądem, bo jej na to nie stać.
- Ja mam tylko 1000 zł emerytury - rozkłada ręce kobieta, która mieszka samotnie i na dodatek jest schorowana.
Chce odbudować komin
W urzędzie miasta dowiedziała się, że może dostać lokal zastępczy w internacie przy Zakopiańskim Centrum Edukacyjnym. - Ja się w tym mieszkaniu urodziłam, to jest mój cały dobytem, pamiątki, wspomnienia. Nie chcę stąd odchodzić do internatu - mówi kobieta.
Sama zaś nie jest w stanie odbudować komina, bo raz, że jej na to nie stać, a dwa nie jest właścicielką domu. Pani Jolanta ma bowiem przydział kwaterunkowy z dawnych czasów.
- Po komunie znaleźli się spadkobiercy dawnych właścicieli. Okazało się, że to ponad 40 osób. Kilka lat temu jeden z nich zaczął skupywać udziały od pozostałych. Ale od jakiegoś czasu w ogóle się tu przestał pojawiać - mówi kobieta. I dodaje, że nie ma dostępu do strychu i dachu budynku, gdzie znajduje się zawalony komin.
Nadzór nie pomoże
Zwróciła się więc o pomoc do powiatowego nadzoru budowlanego w Zakopanem. Jan Kęsek, szef nadzoru rozkłada jednak ręce.
- Już w listopadzie wydaliśmy zakaz użytkowania przewodów kominowych w tym budynku i nakazaliśmy właścicielom budynku, by je naprawili - mówi inspektor nadzoru budowlanego. - Jeden z właścicieli się jednak od tej decyzji odwołał. Ma do tego prawo. Moglibyśmy wyremontować komin w drodze postępowania zastępczego, ale najpierw musi dobiec końca postępowanie administracyjne. Musimy mieć prawomocną decyzję, a potem ewentualnie szukać środków - mówi Kęsek.
To może zająć nawet kilka miesięcy. Tym bardziej że część z właścicieli budynku (spadkobierców przedwojennych właścicieli) nie żyje. Trzeba szukać ich następców.
Miasto pod Giewontem nie ma obecnie wolnych lokali komunalnych i socjalnych. Co więcej, w kolejce po takie lokum jest już blisko 200 rodzin.
- Święta będę więc musiała spędzić sama w chłodzie - mówi pani Jolanta.
Sprawą mieszkanki zapowiedziała zająć się Agnieszka Nowak-Gąsienica, wiceburmistrz Zakopanego.
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!