Czytaj także:
Jako oficjalny powód podano problemy z przygotowaniem tras biegowych. W środowisku narciarskim mówi się jednak, że zawody mogły zostać rozegrane, ale Zakopanemu na tym nie zależało, bo są one nierentowne.
- Andrzej Kozak z komitetu organizacyjnego zawodów w kombinacji norweskiej (zawodnicy skaczą i biegają na nartach - przyp. red.) zadzwonił do mnie i poinformował, że nie przygotuje na czas tras biegowych, na których miałyby zostać rozegrane zawody - mówi Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Jest to jednoznaczne z tym, że najlepszych na świecie kombinatorów na pewno w tym roku na Podhalu nie będzie - wyjaśnia Tajner po czym dodaje, że już poinformował władze narciarskie o decyzji zakopiańczyków.
Zdaniem wielu górali odwołanie zawodów w kombinacji jest dla starającego się o Mistrzostwa Świata w narciarstwie klasycznym Zakopanego bardzo niekorzystne. W końcu FIS może niekorzystnie spoglądać na kandydaturę Zakopanego, skoro miasto nie jest w stanie poradzić sobie z organizacją zawodów w kombinacji. Jednak Andrzej Kozak z Tatrzańskiego Związku Narciarskiego twierdzi, że jest wprost przeciwnie.
- Te zawody nie odbędą się tylko dlatego, że Centralny Ośrodek Sportu nie zdążył wyremontować tras biegowych - mówi. - To właśnie tam miały się odbyć zawody. FIS dobrze wie, że trasy są modernizowane z myślą o mistrzostwach świata. Paradoksalnie więc ta wpadka z kombinatorami może nam wyjść na plus.
- Nic takiego nie ma miejsca - dziwi się jednak Jan Walkosz - Jambor, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, który wczoraj razem z minister sportu Joanna Muchą, wizytował zarządzane przez siebie obiekty sportowe, w tym też trasy biegowe. - Na terenach, po których biegają narciarze, prace zostały już zakończone. Z powodzeniem można tu już organizować zawody. Nie wiem więc, dlaczego TZN zrzuca winę za odwołane zawody na nas.
Możliwe więc, że chodzi o... pieniądze. Puchar Świata w kombinacji norweskiej jest imprezą niedochodową. Działacze wykorzystali pierwszą nadarzającą się okazję, by zawody odwołać i tym samym nie stracić pieniędzy. - Zakopanemu najbardziej zależy na Pucharze Świata w skokach - przyznaje prezes Apoloniusz Tajner. - Na tej imprezie miasto i organizatorzy zarabiają. Niestety, FIS Puchar Świata zawsze "sprzedaje" w pakiecie. Mówi miastu: zrobicie dochodowe skoki, ale też musisz zorganizować kilka innych imprez. Kombinacja norweska to właśnie jedna z nich.
Z takimi zarzutami nie zgadza się jednak Andrzej Kozak. - Dopóki Zakopane nie dostanie mistrzostw, musi pokazywać się z jak najlepszej strony. Tym razem nie dało się zorganizować zawodów. Jeśli byłoby inaczej, nie liczyłbym się z kosztami.
Co ze skokami?
O ile jeszcze odwołanie Pucharu Świata w kombinacji norweskiej górale jakoś przeżyją, to już odwołanie Pucharu Świata w skokach byłoby dla nich prawdziwym dramatem. Niestety, zdaniem prezesa Apoloniusza Tajnera, również i ta impreza jest mocno zagrożona. - W Zakopanem jest odwilż, a na Krokwi dalej nie ma wystarczającej ilości śniegu do rozegrania zawodów - mówi. - Jeśli przez najbliższy tydzień właściciel skoczni jej nie naśnieży, to zawody przewidziane na 20-22 stycznia się nie odbędą. Tego wymaga od nas FIS - ostrzega Tajner, po czym dodaje, że to wina Centralnego Ośrodka Sportu, który zbyt późno zaczął śnieżyć obiekt. Obawy prezesa studzi jednak Jan Walczak-Jambor z COS-u. - Potrzeba nam trzech nocy, by przygotować skocznię. Impreza nie jest zagrożona - zaznacza.
============04 (pp) Autor black(25882931)============
Zakopane
============11 (pp) Zdjęcie Autor(25882977)============
fot. tomasz mateusiak
============06 (pp) Zdjęcie Podpis(25882976)============