- Pojechaliśmy ją zneutralizować - mówi oficer dyżurny zakopiańskiej remizy. - Na miejscu okazało się, że praca, jaką musimy wykonać, jest ogromna. Plama była długa i zajmowała miejscami całą szerokość jezdni. Co ciekawe, tak naprawdę nie wiemy, co się wylało, bo prawdopodobnie nie był to ani olej silnikowy, ani benzyna czy ropa.
By posprzątać drogę prowadzącą do centrum miasta, ratownicy wysypali na nią kilkaset kilogramów specjalnego piasku, który wchłonął ciecz,. Następnie przez kilkadziesiąt minut zamiatali całą powierzchnię zabrudzonej szosy. Dzięki temu już około godz. 11 na ul. Nowotarską ponownie mogły wjechać samochody, które z rana na zakopiankę były kierowane objazdem.
- To oczywiście spowodowało olbrzymie korki - mówi Kazimierz Pietruch, oficer prasowy zakopiańskiej komendy powiatowej policji. - Od niedzieli rana nasze patrole próbują ustalić, co tak naprawdę stało się na drodze. O wycieku zaalarmowali nas bowiem kierowcy, którzy zaczęli się na oleju ślizgać. Auta, z którego nastąpił wyciek, jednak jak na razie nie zlokalizowaliśmy.
Jak dodaje policjant, osoba, która zabrudziła drogę, powinna sama zgłosić się na komisariat i złożyć zeznania. Jeśli jej pojazd miał awarię, to nie musi obawiać się żadnych konsekwencji.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+