FLESZ - Polska potrzebuje imigrantów z dwóch podstawowych powodów

Do krwawego zajścia doszło 17 czerwca 2020 r. w Zakopanem. Panowie byli znajomymi, spotkali się, by porozmawiać o pożyczce jakiej Karol Ł. udzielił koledze Łukasza J. Dłużnik, czyli Tomasz P. zwlekał z oddaniem pieniędzy.
Łukasz J. przyjechał autem pod dom Karola Ł., by wyjaśnić sprawę pożyczki, a gdy 39 - latek wyszedł na zewnątrz został brutalnie zaatakowany bez ostrzeżenia. Upadł na jezdnię, gdy otrzymał cios pięścią w twarz, potem był duszony i dalej bity.
W pewnej chwili sięgnął po nóż, który wypadł Łukaszowi J. i w obronie zadał nim na oślep kilka ciosów. Nie mierzył w brzuch czy klatkę piersiową., ale w nogę i pachwinę agresora. Ten mimo ran i krwawienia kontynuował atak i kopnął w głowę Karola Ł.
Panów rozdzielił dopiero ich znajomy Jakub M. obecny na miejscu oraz dwie kobiety, która się tam też pojawiły. Karol Ł. wrócił do domu, a Łukasz J. poszedł do auta i wyjął pałkę teleskopową. Ostatecznie jej nie użył i udał się do szpitala. Tam jednak nie podał prawdziwego powodu powstałych ran kłutych, a swojej matce przez telefon powiedział, że obrażeń doznał przechodząc przez płot. Miał masywne krwawienie i doznał wstrząsu krwotocznego, ale lekarze udzielili mu skutecznej pomocy.
Prokurator oskarżył Karola Ł. o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Łukasza J., ale Sąd Okręgowy w Nowym Sączu uniewinnił 39-latka, bo uznał, że mężczyzna działał w obronie koniecznej odpierając bezprawny i bezpośredni atak Łukasza J. i używając noża nie przekroczył granic tej obrony.
Tatry. Gigantyczna kolejka chętnych na Kasprowy Wierch. "Tak...
Ważne w sprawie było nagranie monitoringu, które zarejestrowało początek i koniec zajścia. Z zapisu kamer wynikało, że żaden z panów nie miał w rękach noża, gdy rozpoczęli rozmowę. Kto miał niebezpieczne narzędzie?
Zdaniem sądu musiał je mieć w kieszeni spodni Łukasz J. i wypadło mu w trakcie dynamicznego zajścia. Zaatakowany nie mógł wyjąć noża, bo cały czas się bronił przed agresorem. Ten atak Łukasza J. sąd określił jednym słowem: furia. Świadczyło o niej choćby to, że mimo ran kłutych Łukasz J. kontynuował atak na Karola Ł. i kopnął go w głowę.
Zdaniem sądu nie jest prawdą, że pierwszy cios pięścią Łukasz J. zadał sprowokowany, gdy rozmówca wypowiedział groźby śmierci pod jego adresem i jego matki.
Sąd zwrócił uwagę, że Łukasz J. podawał różne wersje zajścia. Najpierw nie mówił nic o roli Karola Ł., ale zmienił taktykę, gdy to właśnie Karolowi Ł prokurator postawił zarzuty. Później Łukasz J. starał się dopasować swoją relację do ujawnionego zapisu monitoringu. Zdaniem sądu nie było racjonalnego powodu, by ukrywać okoliczności zdarzenia, gdyby od początku Łukasz J. czuł się ofiarą, a nie agresorem.
Po uniewinnieniu oskarżonego zakopiańska prokuratura w apelacji chciała powtórki procesu i przekonywała, że Karol Ł. jednak przekroczył granicę obrony koniecznej. Mógł się bowiem bronić w taki sam sposób w jaki został zaatakowany lub prosić o pomoc osoby trzecie, które były w pobliżu, a nie używać noża.
- W tej sprawie nastąpiła nieuzasadniona zamiana ról procesowych - twierdzili śledczy. W końcu Karol Ł. przyznał się do czynu, a ostatecznie wstąpił w rolę pokrzywdzonego. To w konsekwencji prowadzi do sytuacji, gdzie prawo ustępuje przed bezprawiem - twierdziła prokuratura. Sąd Apelacyjny w Krakowie nie podzielił tych argumentów oskarżyciela publicznego i uniewinnienie Karola Ł. utrzymał w mocy.
- Gubałówka rozbłysnęła tysiącem świateł. Kraina Światła znów błyszczy [ZDJĘCIA]
- Tysiące turystów w Zakopanem. Tłumy na Krupówkach, kolejki przed restauracjami
- Jak prawidłowo zmierzyć temperaturę? To zależy od rodzaju termometru
- Miałem koronawirusa – czy jestem już odporny i jak mogę oddać osocze dla chorych?