Motocykliści jeżdżący na jednym kole tuż obok samochodów - taki widok na „patelniach”, odcinku zakopianki między Chabówką a Rdzawką, można było zobaczyć niemal co weekend.
Miłośnicy dwóch kółek z całej Małopolski umiłowali sobie to miejsce jako punkt zlotów, a wielu z nich zamieniało tę drogę w tor wyścigowy.
Doszło do tego, że na Facebooku powstał profil „Patelnie Chabówka”, na którym drogowi wariaci zamieszczali rankingi z najlepszymi czasami przejazdu po odcinku i umawiali się na kolejne wyścigi.
- To wszystko spowodowało, że statystyki wypadków na tej drodze są naprawdę tragiczne - mówił „Krakowskiej” jeszcze kilka tygodni temu Jacek Bobak z biura prasowego nowotarskiej policji.
Od 2009 r. wydarzyło się tu 21 wypadków, aż w 14 z nich brali udział motocykliści. Jeszcze gorzej wyglądają dane dotyczące zgonów. Z siedmiu śmiertelnych ofiar sześć osób to byli motocykliści.
Bobak zapewniał, że jego koledzy z wydziału ruchu drogowego robią wszystko, by szalejący na „patelniach” motocykliści nie ginęli. Dlatego co weekend wysyłane tam były dodatkowe patrole policji. Mimo takich działań nie było gwarancji, że nikt więcej nie zginie w tym miejscu.
Faktycznie, 4 lipca br. na tym odcinku zakopianki wypadł z zakrętu i rozbił się o barierki 25-letni motocyklista. Zginął na miejscu. Była to druga śmiertelna ofiara w tym roku na „patelniach”.
Po tym wypadku GDDKiA - zarządca drogi - zaczął rozważać, czy na ostrych zakrętach nie zbudować „utrudnień”, które zwykłym kierowcom nie będą przeszkadzać, ale spowodują, że motocykliści nie będą mogli pokonywać już wiraży z ogromną prędkością.
- Ostatecznie zdecydowaliśmy się namalować na drodze specjalne pasy- opowiada Iwona Mikrut-Purchla, rzeczniczka prasowa krakowskiej GDDKiA. Nowe pasy są bardziej wypukłe i mają około 5 mm wysokości. Jak przyznaje rzeczniczka, w tym miejscu będą jeszcze ustawione dodatkowe znaki z ograniczeniem prędkości.
I choć nie mówi tego wprost, wydaje się, że namalowane już pasy będą największą przeszkodą dla szaleńców na dwóch kółkach. Jazda po nich na motorze z ogromną prędkością może się skończyć upadkiem kierowcy jednośladu. Po zmianach motor może tam łatwo utracić przyczepność.
Dlatego motocykliści będą musieli zmniejszyć prędkość przed nowymi utrudnieniami. W konsekwencji oznacza to koniec wyścigów.
Na facebookowym profilu, na którym umawiają się motocykliści, informacja o malowaniu pasów przyjęta została jako wielka tragedia.
„To chyba koniec ze ściganiem. Przez te pasy nie będzie można szybko przelecieć” - napisał jeden z motocyklistów.
Zdaniem zwykłych kierowców działanie GDDKiA to strzał w dziesiątkę.
- Te wyścigi musiały się skończyć - mówi Marek Śpiewak, kierowca z Zakopanego. Bardzo często jeździ zakopianką i nieraz jego auto mijał na „patelniach” motocyklista na jednym kole lub gnający 150 km na godzinę.
- Teraz to się skończy - cieszy się Marek Śpiewak.