- Nie płacimy Podhalańskiemu Przedsiębiorstwu Drogowo Mostowemu z Nowego Targu, bo nie możemy zapłacić - zaznacza wiceburmistrz Zakopane Wojciech Solik. - Nie odmawiamy zapłaty naszych należności, jednak za ewidentne wady PPDM musi obniżyć cenę oraz naprawić inne usterki. Ja nie mogę wypłacić tak dużych kwot za budowę z usterkami.
To odpowiedź burmistrza miasta na to, że firma z Nowego Targu zamierza w sądzie domagać się zapłaty zaległych ich zdaniem 2 milionów 300 tys. zł za budowę przejścia podziemnego na zbiegu ulic Nowotarskiej i Kościeliskiej w Zakopanem.
Otwarte dla ludzi od 20 grudnia 2008 roku przejście do tej pory nie zostało rozliczone. Jak się okazuje, nie został dokonany odbiór końcowy. Inwestor - miasto Zakopane - nie chce tego zrobić, bo uważa, że przejście zostało zrobione z wadami. Poza tym na część prac nie było w ogóle umowy. - Brak możliwości zapłaty ze strony miasta wynika z umowy z wykonawcą. Zgodnie z nią zapłata następuje na podstawie bezusterkowego odbioru końcowego robót. W trakcie odbioru jednak wykryto wiele usterek lub wad - wylicza Wojciech Solik.
Z kolei członek zarządu PPDM z Nowego Targu, Andrzej Pocięgiel, dziwi się zachowaniu miasta, bo - jak mówi - inwestor dopiero w trakcie odbioru zaczął kwestionować to, co zostało na przejściu zrobione. - Wszystkie wykonane na obiekcie prace były na bieżąco odbierane przez nadzór inwestorski i autorski - dodaje Pocięgiel.
Władze Zakopane wyliczają, że zostały położone płyty kamienne na ścianach, których nie zamawiało, że drzwi windy blokują się, że stopnie schodów odpadają, że szyby nad wejściem do tunelu zostały źle zamontowane.
- Czy w tej sytuacji można tak beztrosko wydatkować publiczne środki? Ta inwestycja ma nas kosztować prawie 8 milionów złotych! - tłumaczy postępowanie urzędu wiceburmistrz Solik.
Więcej w środowym wydaniu Gazety Krakowskiej.
