Na twarzy Agnieszki Bator coraz częściej gości radosny uśmiech. Zwłaszcza, gdy zerka na stawiany na jej posesji nowy dom. Jest już w stanie surowym, a kobieta wierzy, że następną zimę razem z mężem oraz synami: 8-letnim Wiktorem i 12-letnim Oskarem spędzą w domu, o którym do niedawna mogli sobie co najwyżej pomarzyć. - Teraz jest jeszcze ciężko, ale nadzieja na lepsze jutro sprawia, że dajemy jakoś radę i wytrzymujemy wszystkie niedogodności - przyznaje pani Agnieszka.
Wychodek na zewnątrz
Los ich nie rozpieszczał, finansowo nigdy się nie przelewało. Batorowie mieszkają więc od lat w budynku, który wybudował ojciec pani Agnieszki. Komfortu ani za grosz. W środku mieści się tylko mikroskopijna kuchenka, piętrowe łóżko, w którym śpią dzieci oraz małżeńska sofa. Toaleta? Na zewnątrz do dyspozycji jest drewniany wychodek.
- Szczególnie źle wpływa to na dzieci, które w zimie, podczas mrozów, muszą za potrzebą wychodzić na zewnątrz. Często z tego powodu później chorują - przyznaje Agnieszka Bator. Łazienki też brak. Zamiast pod prysznicem albo w wannie, do kąpieli wystarczyć musi miednica z wodą.
Mury z pustaków w żaden sposób nie były ocieplane, a za ogrzewanie wnętrza służy piecyk zwany „kozą”. A że biednemu wiatr w oczy dmie, to wiosną zeszłego roku wichura zerwała dach z domku Batorów. Niby został zreperowany, ale po każdym deszczu woda i tak leje się po ścianach. Tylko pleśn i grzyby mają tu warunki wręcz wymarzone do rozwoju.
Zdrowie też nie dopisuje. Pani Agnieszka z powodu problemów z kręgosłupem jest na rencie. Z kolei jej mąż przeszedł już osiemnaście operacji z powodu reumatyzmu.
- W maju ma zaplanowany kolejny zabieg - wzdycha Agnieszka Bator.
Jak pospolite ruszenie
Batorowie pewnie żyliby w takich warunkach bez końca, gdyby ich losem nie zainteresował się burmistrz Wojnicza. Siedem miesięcy temu zorganizował spotkanie z sołtysami, podczas którego powołano społeczny komitet pomocy rodzinie z Zakrzowa.- Postawiliśmy sobie za cel wybudować im nowy dom - mówi Tadeusz Bąk, burmistrz Wojnicza.
Pomysłodawcy namawiali do współpracy sponsorów. Wielkie serce rodzinie w potrzebie okazali również mieszkańcy dosłownie całej gminy.
- Wszyscy sołtysi zbierali datki w swoich wioskach. Dzięki temu w sumie udało się nam zebrać prawie czterdzieści tysięcy złotych. To bardzo duża kwota - podkreśla Tadeusz Kurek, sołtys Więckowic, który nadzoruje cała akcję.
Inicjatywa dosłownie z każdym dniem nabierała coraz większego rozpędu. Pod koniec lipca, dzięki tarnowskiemu przedsiębiorcy, wykonano fundamenty pod nowy dom. - Otrzymaliśmy na ten cel ponad pięćdziesiąt kubików betonu. To było ogromne wsparcie - podkreśla sołtys Kurek.
W kolejnych tygodniach na placu budowy pojawili się murarze, którzy wznieśli mury. Przez końcem roku i śniegami budynek udało się jeszcze przykryć blachą.
Ależ tu będzie pięknie!
Parterowy dom dla Batorów ma 130 mkw. powierzchni. Będzie w nim kuchnia z salonem, sypialnia, dwa pokoje dla chłopców, kotłownia oraz mała spiżarnia. No i łazienka, której domownikom tak bardzo teraz brakuje. - Będziemy mieli taki cudowny dom - cieszą się.
Agnieszka w głowie układa sobie już plan urządzenia wnętrz, kolory ścian. - Jeśli tylko zdrowie pozwoli też damy z siebie wszystko podczas prac wykończeniowych - zapewnia 34-latka.
Do realizacji wszystkich planów wciąż potrzebna jest jednak pomoc. Komitet cały czas szuka firm, które mogłyby sfinansować kolejne etapy prac.
- Czekamy między innymi na odpowiedź z Grupy Azoty, do zwróciliśmy się z wnioskiem o pomoc w wykonaniu stolarki okiennej i drzwiowej - mówi Tadeusz Kurek.
Wsparcie dla rodziny z Zakrzowa zadeklarował poseł Wiesław Krajewski, który ma zająć się rozmowami w sprawie podłączenia do budynku instalacji elektrycznej i gazowej. Zaangażowanie deklaruje też Fundacja im. Leszka Romańskiego „Pomocni - Wygraj Życie”. Każdy komu los Batorów nie jest obojętny, może kontaktować się z Tadeuszem Kurkiem (tel. 502 154 764).