Może okazać się, że naprawy i wydatki nie będą miały końca
Czym grozi zalanie samochodu w wyniku powodzi? - Przede wszystkim dużymi wydatkami i to niejednokrotnie bez większego sensu – odpowiada inż. Marek Nodzyński, ekspert w dziedzinie motoryzacji. - Przed podjęciem decyzji o naprawie samochodu należy policzyć, czy będzie ona opłacalna.
Współczesne samochody nasycone są elektroniką a ta - na co zwraca uwagę nasz rozmówca - nie toleruje wilgoci, a tym bardziej dużych ilości wody. W ich przypadku nowoczesnych pojazdów koszty naprawy są bardzo wysokie, a skuteczność przywrócenia do użytku wątpliwa. - W większości współczesnych aut, dla przykładu, nie wiadomo dlaczego sterowniki silnika bardzo często usytuowane są z przodu samochodu po prawej lub lewej stronie, i to bardzo nisko – mówi inż. Marek Nodzyński. - Podobnie sprawa wygląda z sterownikami poduszek powietrznych (air bagów). Zalanie wodą oznacza z reguły konieczność ich wymiany. Nie mówimy tu oczywiście o całkowicie zalanym samochodzie – wówczas nadaje się tylko do złomowania.
Starsze auta teoretycznie dałoby się jeszcze uratować, ale i tak naprawy mogą przewyższyć wartość samochodu. Każdą część trzeba rozebrać, umyć, osuszyć i zakonserwować. Dotyczy to nie tylko wyposażenia wnętrza, osprzętu, tapicerki, lecz także np. skrzyni biegów, alternatora, rozrusznika lub kompresora klimatyzacji. - Dodatkowych zniszczeń należy się spodziewać, jeśli samochód został zalany podczas jazdy. Wówczas może nastąpić zassanie wody do układu dolotowego i uszkodzenia silnika co skutkuje remontem – stwierdza inż. Mark Nodzyński.
Zalane i popowodziowe auta - na co zwrócić uwagę?
Jeśli auto zostało zalane, to zanim spróbujemy uruchomić silnik, należy upewnić się, że nie ma w nim wody i że nie zostanie ona do niego zassana. Jeśli w układzie dolotowym widać choćby ślady wilgoci, silnik powinien zostać przygotowany do uruchomienia przez profesjonalny warsztat.
Naprawy mają sens tylko w przypadku aut, które zalane były częściowo i gdy kontakt z wodą trwał bardzo krótko. Najważniejsze w takiej sytuacji jest to, żeby osuszaniem zająć się jak najszybciej – z każdą chwilą zniszczenia się pogłębiają. - Z własnego doświadczenia pamiętam jak w 2010 roku trafił do serwisu samochód 3-letni Fiat Stilo, zalany był do wysokości siedzeń - wspomina inż. Nodzyński. - Dostarczono go już na drugi dzień po zalaniu. Naprawa kosztowała ponad 10 tysięcy złotych. Tak duże koszty generowały przede wszystkim części elektroniki i elektryki.
Auto ,,jak nowe" spod potężnej ulewy
Nasz ekspert kieruje przestrogę dla kupujących samochód: zwróćmy szczególną uwagę na to czy przypadkiem nie ma historii popowodziowej. Popularne powiedzenie mówi, że naiwnych nie sieją. Jakiś czas temu portal ,,Motofakty” przypomniał historię ogłoszenia o następującej treści: "Okazja. Dwuletnie auto z Niemiec za połowę ceny. W środku niepalone, pierwszy właściciel. Auto kupione dla żony, ale okazało się nietrafionym prezentem. Jak nowe – pilne". Zainteresowanie Fordem C-max na portalu aukcyjnym sięgnęło kilku tysięcy odsłon. Z dokumentów wynikało, że samochód pochodzi z Bergneustadt w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Wkrótce wyszła przyczyna tak niskiej ceny oferowanego auta. Okazało się, że miesiąc wcześniej w rejonie Bergneustadt w ciągu 3 godzin spadło 110 litrów deszczu na metr kwadratowy. Podtopionych zostało wiele domów i samochodów... Wśród nich oferowany, wyglądający jak nowy (wie neu) Ford C-max.
Oglądając samochód powinniśmy zwrócić uwagę na wszelkie ślady mogące wskazywać, że mamy do czynienia z autem popowodziowym. jak na przykład resztki błota w trudno dostępnych miejscach, pod tapicerką, na siedzeniach i drzwiach, za uszczelnieniem wokół drzwi, czy pod deską rozdzielczą, nieprzyjemny zapach. Należy przyjrzeć się złączom elektrycznym. Jeśli styki są zaśniedziałe, mają nalot może to oznaczać, że samochód był zalany wodą.
Większość polis AC obejmuje szkody spowodowane powodzią lub zalaniem auta, ale tylko wtedy, jeśli nie można ich było uniknąć. Jeżeli ubezpieczyciel udowodni, że autem kontynuowano jazdę mimo zalanej woda drogi to może on odmówić wypłaty odszkodowania. Żadna polisa autocasco nie chroni bowiem przed bezmyślnością i brawurą. A niestety widać, że podczas powodzi wiele osób podejmuje ryzyko jazdy samochodem, mimo,że woda sięga nawet do poziomu pokrywy silnika.
FLESZ - Kryzys w branży taxi. Nawet 80% mniej kursów
