Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zalewa ich szambo, bo sąsiedzi dbają o ogród [INTERWENCJA]

Tomasz Mateusiak
Andrzej Szewczyk pokazuje, jak wysoko sięgały fekalia, które zalały jego piwnice
Andrzej Szewczyk pokazuje, jak wysoko sięgały fekalia, które zalały jego piwnice Tomasz Mateusiak
Mieszkająca na nowotarskim Kokoszkowie rodzina Szewczyków boi się każdej większej burzy. Już dwa razy zdarzało się, że w czasie oberwania chmury zalane zostały piwnice w ich domu.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

- Do środka wdzierała się jednak nie czysta woda, tylko fekalia - mówi Andrzej Szewczyk. Jego zdaniem dzieje się tak, bo sąsiedzi wpuszczają do wspólnej kanalizacji deszczówkę. Pojemność kanału jest na to za mała i jego zawartość "wraca" do Szewczyków. Góral od miesięcy chce zainteresować sprawą urzędników. Bezskutecznie.

Andrzej i Maria Szewczykowie długo budowali dom na Kokoszkowie. Ostatecznie do murowanego budynku z widokiem na Tatry wprowadzili się 6 lat temu. - Zainwestowaliśmy tu dorobek życia - mówi Szewczyk. - Od dwóch lat drżymy o nasz dom. Już dwa razy w czasie burzy zalały go odchody z pobliskiej rury kanalizacyjnej.

Kokoszków - 20 lat temu rolnicza dzielnica Nowego Targu - obecnie zmienia się w rejon willowy. Tylko część domów położonych wzdłuż głównej ulicy podłączonych jest jednak do sieci burzowej. Studzienki zbierające wodę opadową kończą się kilkanaście metrów poniżej domu Szewczyków.

- Dalej miasto nie zrobiło burzówki. Ludzie powinni więc puszczać wodę z rynien bezpośrednio na trawniki - mówi pan Adam. - Niestety, kilka osób wprowadziło rynny pod ziemię i podłączyło do kanalizacji. A system rur ściekowych zbiega się do studzienki znajdującej się przed naszym domem.

Pierwszy raz woda zaczęła się wdzierać do domu Szewczyków dwa lata temu. - Otwarliśmy właz do studzienki i zobaczyliśmy, jak z rur biegnących do niej z położonych powyżej nas domów leci ogromna ilość wody - mówi Szewczyk. - To była czysta deszczówka, zebrana z dachów. W studzience mieszała się jednak z odchodami i wybijało to do naszej piwnicy.

Po kolejnej śmierdzącej powodzi górale zamontowali w studzience zaporę, która częściowo chroni ich przed cofającą się kanalizacją. Zabezpieczenie jest jednak zawodne. Przy dużej burzy ścieki znów mogą trafić do piwnicy.

Andrzej Szewczyk od dwóch lat puka do drzwi pracowników Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji, wydziału ochrony środowiska, a nawet gabinetu burmistrza. - I to jest bezsensowne chodzenie - mówi. - Jestem odsyłany od Annasza do Kajfasza i nic z tego nie wynika. Raz byli u mnie inspektorzy z MZWiK-u i poradzili, bym wykopał sobie głęboki dół i zbudował w nim przepompownię. To nic nie pomoże, a mnie będzie sporo kosztować. Niech ktoś sprawi, by sąsiedzi odłączyli rynny od kanalizacji, takie działanie jest przecież nielegalne. To załatwi sprawę.

Góral tłumaczy, że nie jest zwolennikiem konfliktów sąsiedzkich. Kilka razy opowiadał sąsiadom o swoim problemie. Prosił ich o wykopanie rynien. - Stwierdzili, że nic nie zmienią, bo rynny w ziemi mieli jeszcze przed tym, zanim się tu sprowadziłem - tłumaczy pan Andrzej.

- Nie wiem, dlaczego tych państwa zalewa - mówi Grzegorz, sąsiad Szewczyków (nie chce ujawnić nazwiska). - My na pewno nie wpuszczamy deszczówki do kanalizacji. Podejrzewam więc, że Szewczykowie przy budowie popełnili jakiś błąd. Dlatego ich zalewa.
Problem omawiany był na ostatniej sesji rady miasta Nowy Targ przed tygodniem. Rajcy poprosili wówczas Wojciecha Kniotka, dyrektora MZWiK, o wyjaśnienia w tej sprawie.

- Zajmiemy się tym - zapewnił dyrektor. - Jeśli rzeczywiście okaże się, że sąsiedzi tych państwa wpuszczają deszczówkę do kanalizacji, posypią się kary. To jest zabronione. Sprawę powinniśmy zamknąć do dwóch tygodni.

W środę próbowaliśmy ustalić czy obietnica dyrektora jest aktualna. Był on niedostępny. W jego działania wierzy natomiast burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz.

- Deszczówka wpuszczana przez mieszkańców do kanalizacji to problem całego miasta - mówi burmistrz. - Przez to nasza oczyszczalnia musi filtrować ogromne ilości wody.

Sprawa Szewczyków to wierzchołek góry lodowej. Miasto kupi urządzenie, które potrafi wykazać, kto podłączył rynny do kanalizacji. Zaczną się kontrole.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska