Od włączonej do gniazdka ładowarki zajęło się łóżko stojące w przybudówce. Istniało niebezpieczeństwo, że ogień przedostanie się na cały dom. Pożar zauważył właściciel, który wybiegł z domu i wezwał na pomoc straż pożarną.
- W pomieszczeniu panowało bardzo duże zadymienie, dlatego strażacy, żeby wejść do środka musieli być ubrani w aparaty tlenowe i używać kamery termowizyjnej, alby zlokalizować źródło pożaru - relacjonuje Rafał Wróbel, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Pożar ugaszono za pomocą gaśnicy. Straty oszacowane zostały wstępnie na trzy tysiące złotych.
Strażacy apelują o to, aby po zakończeniu ładowania telefonu, bezwzględnie wyłączać ładowarkę z gniazdka. Jednocześnie uczulają na to, aby stosować wyłącznie ładowarki dedykowane konkretnym telefonom, a nie zamiennie, gdyż to też może być przyczyną zwarcia i pożaru.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: