Rondo Kocmyrzowskie im. ks. Gorzelanego to jeden z najważniejszych punktów komunikacyjnych Nowej Huty, zwłaszcza dla pasażerów komunikacji miejskiej.
Ostatni generalny remont był tu przeprowadzony dokładnie 18 lat temu. Od tego czasu zarówno drogi, jak i torowisko uległo znaczącej degradacji.
- Mam wrażenie, że tramwaj, którym jadę, za chwilę wypadnie z torów - informuje nas jedna z pasażerek komunikacji. Tramwaje w tamtym miejscu mocno zwalniają, bo torowisko jest w fatalnym stanie. Remont całego ronda miał ruszyć jeszcze jesienią tego roku, jednak na miejscu wciąż nie ma ekip budowlanych.
Jak przekonuje Michał Pyclik z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, nie ma powodów do obaw, że nie będzie tej inwestycji.
- Jesteśmy w trakcie postępowania przetargowego, wybraliśmy najkorzystniejszą ofertę. Obecnie trwa oczekiwanie, czy inni oferenci złożą odwołania od niekorzystnej dla nich decyzji. Jeżeli takich sygnałów nie będzie - zostanie podpisana umowa - informuje rzecznik. Mieszkańcy obawiają się jednak, że remont spowoduje całkowity paraliż komunikacyjny Nowej Huty.
- Utrudnień nie da się uniknąć, jednak ZIKiT jako podmiot zamawiający wymaga od wykonawcy każdorazowo utrzymania ruchu tramwajowego na jednym z kierunków - uspokaja Michał Pyclik.
Przebudowa ronda ma potrwać pół roku. Wyremontowane ma zostać m.in. torowisko tramwajowe oraz nowe przejazdy drogowe w ciągu ul. Bieńczycka-Kocmyrzowska. Roboty obejmą zarówno tory, sieć trakcyjną, jak i infrastrukturę drogową. Wykonane zostanie sterowanie i ogrzewanie zwrotnic, kanalizacja deszczowa, sygnalizacja świetlna, oświetlenie uliczne oraz zieleń. Całość ma kosztować prawie 7,6 mln zł.