Od 2009 roku Żarki już trzeci raz awansowały dla klasy okręgowej. Pierwszy pobyt był jak dotąd najdłuższy, bo trwał dwa lata. Kolejna przygoda z okręgówką była już tylko rocznym epizodem. Jak będzie tym razem. - Mam nadzieję, że dobrze _– rozpoczyna Zdzisław Bębenek, prezes żareckiego klubu. - _Od naszego pierwszego awansu do klasy okręgowej skład zespołu nie uległ jakimś zmianom. Nadal tworzą go ci sami chłopcy, którzy teraz są już ograni i bogatsi o nowe doświadczenia. Przy pierwszej przygodzie z okręgówką byli nastolatkami. Teraz są w najlepszym dla piłkarza wieku.
Oczywiście sternik żareckiego klubu mierzy siły na zamiary. - Mam świadomość, że z ekipami, która od lat są w czołówce V ligi będzie nam ciężko. Jednak z innymi będziemy walczyć. Już w poprzednim sezonie powinniśmy byli awansować, ale wyprzedziła nas – moim zdaniem – słabsza Alwernia, która miała na finiszu więcej szczęścia. Teraz spadła, co potwierdza moją opinię. Nie zaprzątam sobie jednak głowy innymi zespołami - twierdzi Bębenek.
Żarki w poprzednim sezonie dysponowały mocną siłą ognia. 85 goli w 26 spotkaniach musi robić wrażenie. - Nasz zespół ma – że tak powiem - dobre proporcje. Doświadczeni zawodnicy, jak grający trener Robert Saternus, czy Konrad Szafran, występują w defensywie, stąd mała liczba straconych goli – cieszy się prezes Bębenek.
W Żarkach pojawiają się piłkarskie talenty. Jesienią był nim Daniel Niedzielski, który zimą przeszedł do czwartoligowej Szczakowianki Jaworzno. - Wiosną Robert Jesionowski został przekwalifikowany z obrońcy na napastnika. Na początku szło mu opornie, ale ostatecznie rundę miał udaną. Wykorzystując swoje warunki fizyczne zdobył 13 goli – _podkreśla prezes Bębenek.
Trener musi szukać młodzieżowców, bo w okręgówce na boisku musi ich być dwóch, a w klasie A wystarczył jeden. - _Potrzebujemy czwórki takich graczy, żeby wśród nich była rywalizacja – uważa Bębenek. - Rozwiążemy juniorów starszych, którzy wygrali okręgówkę w chrzanowskim podokręgu. Za to zgłosimy rezerwę do chrzanowskiej klasy B. Mamy sporo zawodników, więc chcemy im stworzyć możliwość grania.
W klubie zastanawiają się nad ewentualnym sprowadzeniem jakiegoś zawodnika. - Musiałby to być ktoś, kto zrobi na boisku różnicę, bo innych graczy nam nie potrzeba, ale tacy kosztują – analizuje Bębenek. - Dobrze, że choć czasami wspiera nas 22-letni Jakub Horawa. Ten chłopiec ma papiery nawet na grę w ekstraklasie, ale wybrał szkołę pożarniczą, więc nie zawsze nas może wspierać. Gdyby nie kontuzja, przed laty miałby pewne miejsce w składzie trzecioligowej wówczas libiąskiej Janiny. Jak jest z nami, widać na boisku różnicę. Wiem, że najpierw musi pilnować szkoły, żeby w przyszłości mieć stała pracę – kończy Zdzisław Bębenek.