https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zdawaliśmy na ekoprawko, czyli nie taki diabeł straszny

Andrzej Skórka, Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek przygotowuje się do próbnego egzaminu
Robert Gąsiorek przygotowuje się do próbnego egzaminu Fot. Andrzej Skórka
Nowe zasady egzaminu praktycznego na prawo jazdy budzą emocje. Trzeba jeździć ekologicznie. "Gazeta Krakowska" przetestowała nowe wymogi. Za kierownicą nie taki diabeł straszny.

Na przyszłych kierowców padł strach po styczniowej zmianie w egzaminach na prawo jazdy. Teraz uzyskanie upragnionego dokumentu zależy nie tylko od znajomości przepisów, czy zdolności poruszania się w ulicznym ruchu. Liczy się także umiejętność jazdy samochodem w sposób energooszczędny. "Gazeta Krakowska" sprawdziła, czy faktycznie jest się czego bać. Dzięki uprzejmości Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Tarnowie nasz reporter stawił się na próbny egzamin praktyczny według nowych reguł.

Okiełznać obrotomierz
"L-ką" ruszamy z placu manewrowego na zapleczu MORD. Czekamy, by skręcić w lewo w ul. Lwowską i pojechać w kierunku centrum miasta. Ale ruch jest spory. W końcu znajduje się luka w sznurze pojazdów. Czerwone suzuki swift rusza, a strzałka obrotomierza na moment wyskakuje ponad 3 tys. obrotów. Czyżby pierwszy błąd? - Była potrzeba dynamicznego włączenia się do ruchu, za coś takiego nie oblewamy - komentuje Robert Dorosz, egzaminator nadzorujący MORD i obserwujący poczynania kierowcy.

Zwraca uwagę, że zanim rozpędzimy się do prędkości 50 km/h, należy wrzucić już czwarty bieg. Na obrotomierz praktycznie nie ma potrzeby zerkać. Idzie jak z płatka. Zbliżamy się do przejścia dla pieszych - kierowca zwalnia, najpierw hamując silnikiem. Egzaminator z aprobatą kiwa głową.

Tzw. eco-driving to zaledwie jeden z kilkudziesięciu elementów, które weryfikowane są przez egzaminatora. Na karcie egzaminacyjnej figurują aż 33 pozycje - od włączania się do ruchu, po zmianę pasa, czy przejazd przez skrzyżowanie równorzędne. No i oczywiście respektowanie oznakowań.

Nawet kierowca ze sporym doświadczeniem musi się mieć na baczności. Pierwszy błąd naszego reportera egzaminator wyłapuje na ul. Lwowskiej, za rondem Zesłańców Sybiru. Kierowca nieco przekroczył ograniczenie prędkości (obowiązuje tu 40 km/h).

- Jeden taki przypadek w trakcie egzaminu jeszcze nie jest dyskwalifikujący, ale już jego powtórzenie oznaczałoby negatywny wynik - mówi Robert Dorosz.

Druga i ostatnia drobna wpadka przytrafia się na ul. Legionów. Skręcając w lewo w ul. Na łąkach samochód jest zbyt daleko lewej krawędzi jezdni. Inne elementy poszły jak po maśle. Po kilkudziesięciu minutach próby w miejskim ruchu wracamy do siedziby Ośrodka. - Do jazdy energooszczędnej i techniki nie mam żadnych zastrzeżeń - ocenia egzaminator, gdy silnik już milknie.

Drążek biegów w ruchu
Choć nowe wymogi obowiązują egzaminowanych dopiero od początku miesiąca, o ich wejściu w życie wiadomo było od połowy ub.r. Przyszli kierowcy byli już na to przygotowywani.

- Nasi instruktorzy zawsze zwracali uwagę kursantom, aby w czasie jazdy wykorzystywali wszystkie możliwe biegi. Ważne jest także hamowanie silnikiem, by w jak najmniejszym stopniu korzystać ze sprzęgła - tłumaczy Józef Krawczyk, szef Szkoły Nauki Jazdy Kramex, jednej z największych w regionie. - Z ekojazdą kursanci raczej nie mają problemu. Większe trudności sprawia im na przykład parkowanie albo zmiana pasa, ale tego można się nauczyć podczas kursu.

Podobne obserwacje mają egzaminujący. - Dotąd nikt nie zanotował negatywnego wyniku egzaminu z powodu energooszczędnej jazdy - mówi Andrzej Nowicki, zastępca dyrektora MORD. - Nie ma się więc czego obawiać.

*** Eco-driving
Nowe zasady to efekt zarządzenia ministra infrastruktury z maja ub.r. Znalazły się tam zapisy o tym, że "osoba egzaminowana powinna dokonywać zmiany biegu na wyższy w momencie, kiedy silnik osiągnie od 1,8 do 2,6 tys. obrotów na minutę, a pierwsze cztery biegi powinny być włączone zanim pojazd osiągnie 50 km/h". Kierowcy mają też umieć "hamować silnikiem".
Zdaje co trzeci
W tarnowskim MORD rocznie do egzaminu przystępuje ok. 7 tys. osób. Najpopularniejsze są te na prawo jazdy kat. B. W części teoretycznej powodzeniem kończy się 37,5 proc. egzaminów. Zdawalność praktycznych to 35,5 proc.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hagerstrom
skoro już mowa o prawkach w Krakowie, to macie może jakiś dobry namiar na szkołę jazdy w naszym pięknym mieście? Większość moich znajomych poleca Albar, podobno szybkie postępy i mega przyjazna kadra. Słyszeliście coś o nich? A może sami tam robiliście? Z góry dzięki za wszystkie opinie ;)
h
henning
Ja bujałem się po kilku szkołach z opłakanymi rezultatami, ale dopiero kiedy trafiłem do szkoły Albar (albar.krakow.pl), okazało się, że wszystko nie jest takie trudne, tylko trzeba umieć to odpowiednio objaśnić.
h
henning
Moim zdaniem 90% sukcesu na egzaminie to po prostu wybór odpowiedniej szkoły. Bujałem się po kilku, co za każdym razem przynosiło opłakane skutki i straty finansowe związane z dokupowaniem godzin i kolejnymi ulanymi egzaminami. Dopiero za piątym razem trafiłem na rzetelnych instruktorów. W razie czego, polecam robić prawko tylko w Albarze (albar.krakow.pl). Okazało się, że wytłumaczyli mi bardzo szybko to, czego nie potrafili dobrze wytłumaczyć w innych szkołach. Potem zdałem już bardzo szybko.
m
marta k.
a co tutaj ma za znaczenie nadzorujący? artykuł dotyczy eco-drivingu, lansować to się możesz na pudelku, a kompleksy wyleczyć na fotelu u specjalisty
j
jarosław k
a co tutaj ma za znacznie moher ? pytanie słusznie zadane. lansuje się tutaj jakiś lansiarz.

Pytanie dotyczy afery - kto był nadzorującym w latach gdy panowała korupcja ?
m
marta kaczynska
idź moherowa kaczko mącić wodę w wątoku
m
może o tym napiszecie
cyt. "Była potrzeba dynamicznego włączenia się do ruchu, za coś takiego nie oblewamy - komentuje Robert Dorosz, egzaminator nadzorujący MORD i obserwujący poczynania kierowcy."

A kto był egzaminatorem nadzorującym w okresie objętym "AFERĄ w MORDZIE" ????
C
Czytelnik GK
Podejrzewam że pan redaktor Gazety Krakowskiej ma prawo jazdy już kilka lat i nie ma dla niego problemu taki egzamin. Do takiego egzaminu zaproście osoby zaraz po kursie przed egzaminem i wtedy zobaczymy jak to będzie wyglądało. Inaczej będzie jeździł kierowca który ma kilka lat prawo jazdy i dużo jeździ, a inaczej zaraz po kursie.
h
hondziarz
Samochodami marki Honda z benzynowymi jednostkami tak sie nie da jeździć...4 bieg zanim pojazd osiagnie 50 km/h to katowanie skrzyni biegów!
B
BB
Dla Benzyny optymalne obroty to 2500 do 3500 obr/min.
Diesel fajnie pojedzie przy 1500 a benzyna na takich obrotach świeżakowi na egzaminie zgaśnie
d
dr Wiktor Wektor
większej durnoty już nie słyszałem. co to kogo gó..o obchodzi jak ja będę jeździł? moje paliwo, moja kasa, moje auto. Moze ja kładę lage na to czy auto mi spali 5litrów czy 20?
A co np w Porsche też mam wrzucać 4ke przy 50km/h?? IDIOTYZM.
z
zdziwiony
Wrzucamy 4? Silnik zaduszą :)))
n
nieomylny
Co za bzdurny zapis o tych obrotach... ja rozumiem, że czasem mamy talenty takie, które na jedynce dochodzą do 60km/h. Ale przecież wszystko zależy od silnika, mocy, masy, warunków drogowych i innych. Nauczycie ludzi jak cielęta jeździć na Lkach i patrzeć na obroty w Yarisie czy czym oni tam teraz jeżdżą, to jak przyjdzie im wsiąść do czegoś innego, większego, to się pozabijają. Oczywiście, że nauki jazdy powinny uczyć "jeździć" a nie tylko "jechać", ale to chyba lekka przesada.

Być może skoro obroty są tak ważne, to kierowców też trzeba karać za jazdę na zbyt wysokich obrotach? 200PLN i 2pkt karne?
s
serwis
Ktos chyba bardzo chce dac zarobić serwisom... Jazda po miescie hamowanie silnikiem, dwumasa po dwóch latach do wymiany, koszt do 10 tys, tansze sa klocki hamulcowe
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska