Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdobytym złotem Angelika Jarecka rozsławiła Biecz i biecki klub karate

Marek Podraza
Ta dyscyplina sportu zawładnęła jej życiem, ale pierwsze kroki na macie stawiała w judo.

Angelika Jarecka - zdobywczyni złota w Pucharze Polski Karate Kyokushin swoją przygodę z matą zaczęła mając zaledwie osiem lat. - Zaraził mnie tym mój starszy brat Dawid , który był świetnym zawodnikiem. Podziwiałam jego sukcesy i muszę przyznać, że byłam zazdrosna, zwłaszcza gdy wrócił do domu z wielkim pucharem - mówi Angelika Jarecka z Bieckiego Klubu Karate Kyokushin.

Na treningi zapisała ją mama w tajemnicy przed ojcem. - Tata był przekonany, że uczęszczam na treningi judo. Nie chciał, żebym trenowała karate, bo widział, jaki poobijany z treningów wracał mój brat. Tak też moje pierwsze kimono nie było przeznaczone do karate, ale do judo. Trochę się o to gniewałam, bo wszystkie dzieci miały właściwy strój - mówi z uśmiechem.

Teraz wszystko się zmieniło, bo tata jest jej największym kibicem i ogląda jej walki setki razy. Nasza mistrzyni zaczynała w jasielskim klubie. Od dwóch lat trenuje jednak w Bieczu pod okiem Leszka Ptaka. - Była to najlepsza decyzja, jaką podjęłam. W Bieczu rozwinęłam skrzydła. Sensei jest profesjonalnym trenerem, który nie tylko mówi i pokazuje, ale również ćwiczy razem z nami - mówi Angelika. - Jest moim sparing partnerem od samego początku. To bardzo ważne.

Dodaje, że trenując z sensei, zawsze podchodzi do walki z respektem. Nigdy nie wie, czego może się spodziewać.- Jak za bardzo mnie poniesie, to zaraz jestem ustawiona do pionu - wyjaśnia z uśmiechem Angelika.

Nie ma żadnych problemów z pogodzeniem treningów karate z nauką. Tej ostatniej nie brakuje, bo jest w klasie maturalnej jasielskiego ekonomika. Pierwsze jej sukcesy pojawiły się po roku od rozpoczęcia treningów. Nie były to może jakieś spektakularne osiągnięcia, ale „pudło” zawsze było. - Jako dzieciaka cieszyło mnie to niezmiernie. Jednak przez 11 lat trochę się tego uzbierało. Bywały medale na mistrzostwach Europy, międzynarodowych turniejach, ale tak naprawdę nic one dla mnie teraz nie znaczą - podkreśla. - To, co udało się zdobyć, to już przeszłość. Oddzielam to wszystko grubą krechą i skupiam się wyłącznie na seniorskich występach - opowiada.

Największym jej sukcesem jest złoto w Pucharze Polski. Stoczyła tam cztery udane walki. - Tak naprawdę nieważny jest wynik, tylko zrealizowanie planu, czyli „zawalcz najlepiej jak potrafisz” - mówi o zdobyciu pierwszego miejsca.

Nie ukrywa, że aby sięgnąć po złoto, musiała wiele czasu spędzić na macie, a przygotowania były dość wymagające. - Sensei poświęcił mnóstwo czasu, żeby doprowadzić mnie do zwycięstwa i opracował genialny plan treningowy. Dwa treningi zwykłe oraz dwa, trzy treningi dodatkowe. Każdą serię, walkę, każde ćwiczenie wykonywał razem ze mną, co dawało mi kopa. Myślę, że to jest najlepsze dla zawodnika, gdy jego trener wie, co czujesz, ćwiczy razem z tobą. Zamiast stać i dyrygować, nie mając pojęcia, jak czasami człowiek walczy ze sobą, kiedy brakuje już sił - opowiada.

Nasza mistrzyni ma też tytuł sempai - 1 kyu oraz brązowy pas z jednym pagonem. - Nie planuję na razie przystąpić do egzaminu na stopień mistrzowski dan. Na razie najważniejsze są treningi - dodaje.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska