Zaręba – którego kandydatura została zgłoszona w ostatnim momencie, w trakcie trwania zebrania (dopuszczał to regulamin) - wygrał stosunkiem głosów 22-17.
- Nie chcę obiecywać gruszek na wierzbie. Nie chcę by oceniano mnie przez słowa, a tylko działanie i jego efekty. Moim fundamentalnym zadaniem jest to by całe środowisko hokejowe w Nowym Targu mówiło jednym głosem – mówi nowo wybrany prezes MMKS Podhale - Chcę by znikły podziały, niedomówienia i insynuacje. Chcę poprawić relacje z spółką KH Podhale, właścicielem pierwszej drużyny. Musimy grać w jednej drużynie. Mam kilka pomysłów na pozyskanie środków finansowych, które odciążą portfele rodziców. Chcę położyć nacisk na pozyskanie pieniędzy z Funduszów Europejskich i Ministerstwa Sportów. Mam spore już doświadczenie w prowadzeniu firmy, które będę chciał w jak największym stopniu wykonywać. To że w naszym klubie drzemie olbrzymi potencjał na przyszłość niech świadczy fakt, że na dzisiaj w grupie naborowej mamy 80 zawodników. Jeszcze nie tak dawno trudno było zebrać grupę 20 – podkreślił Zaręba.
Słowakiewicz – który w trakcie przedwyborczego wystąpienia przedstawił skrupulatnie opracowany plan reformy systemu szkolenia w oparciu o model funkcjonujący m.in. w Sparcie Praga - nie czuje się wcale przegranym.
- Nie ja przegrałem, przegrał nowotarski hokej. Ja sobie zawsze miejsce znajdę i sobie poradzę. Chciałem pomóc, podzielić się swoim olbrzymim doświadczeniem, wydźwignąć młodzieżowy hokej z dołka, który z roku na rok się pogłębia. Trudno. Nie dano mi szansy, głównie przez to że nie jestem człowiekiem którym można sterować. Zostaje wszystko po staremu. Dalej młodzież będzie kulą u nogi dla niektórych. To przykre i nie wróży nic dobrego na przyszłość - przyznał.
Zebranie trwało blisko 3 godziny. Merytoryki było w tym okresie jednak bardzo niewiele. Czas ten upłynął głównie pod znakiem sporów i chaotycznych rozmów dotyczących interpretacji wielu punktów regulaminów. Kilkukrotnie zarządzano przerwę w celu wyjaśnienia wielu nieścisłości i niespójności. Próbowano m.in. dokonać zmian w statucie w kwestii zmniejszenia minimalnej ilości członków zarządu z 5 do 3. Ostatecznie pomysł ten nie uzyskał kworum. Kontrowersję wywołała też sytuacja z odebraniem mandatów już w trakcie zebrania i pomimo uregulowanych składek, czterem członkom klubu w tym Andrzejowi Słowakiewiczowi. Komisja skrutacyjno-mandatowa tłumaczyła to brakiem - w dokumentach klubowych - deklaracji członkowskiej tej czwórki, co jest konieczne przy prawie do głosu – We wcześniejszych zebraniach jakoś nikt tego nikt nie brał pod uwagę przy wydawaniu mandatu - zauważył Arkadiusz Pysz. Ostatecznie ilość uprawnionych do głosowania było 39 z 78 zadeklarowanych członków klubu.
Gorąco było także przy wyborze członków zarządu. Pisemne deklaracje złożyli Paweł Piekło, Paweł Bachulski, Marcin Jurzec, Mariusz Wcisło, a dodatkowo z sali padły kandydatury Pawła Zycha i Sławomira Furcy. Trzej pierwsi po przegranej Słowakiewicza, wycofali swoje kandydatury. Brakowało więc jednej osoby, by spełnić statutową minimalną ilość 5 członków zarządu. Do listy kandydatów dokooptowano więc Bartłomieja Piotrowskiego, co zdaniem niektórych było kolejnym złamaniem kolejności realizowania punktów regulaminu. Ostatecznie jednak w zarządzie znalazła się cała czwórka.
Arkadiusz Pysz, Maciej Klimowski, Katarzyna Piątek, Tomasz Węglarczyk dołączyli do składu Komisji Rewizyjnej, w której zasiadał już Paul Neuwellt. W trakcie głosowania odpadły kandydatury Pawła Piekło oraz Joanny Łapsy.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska