- Zgłosiła się do nas kobieta kilka godzin po porodzie bliźniaków z powodu krwawienia. Do szpitala tutaj w takiej sytuacji przychodzi się z dziećmi. Dziewczynka z bliźniaków zdrowa, chłopczyk w ciężkim stanie - zimny, areaktywny, odwodniony. Waga pokazała 1300 (!). Miałyśmy olbrzymie problemy z podkłuciem, ale udało się. Podłączyłyśmy płyny i antybiotyki ( w związku z podejrzeniem zakażenia). Ogrzewałyśmy go w worki zrobionym z foliowego fartucha. Nie mamy inkubatora, możliwości badań, pomp infuzyjnych, monitorów. Nie chciał jeść. Dostał strzykawką mleko przywiezione z Polski. Poprawił się. Od 3 dnia zaczął ssać. Będzie żył. Poszedł do domu - opisuje dr n.med. Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii.
Z kolei w pierwszej wiadomości dr Stopyra informowała, że badania, które wykonuje tamtejsze laboratorium są bardzo ograniczone, a potrzeby pacjentów są ogromne. Do zespołu z "Żeromskiego" zgłaszają się po pomoc mieszkańcy z bardzo poważnymi schorzeniami. Najbiedniejszym dają leki, a nieco bogatszym przepisują recepty. Niestety wiele leków jest tam niedostępnych. Nie każdemu są w stanie pomóc.
Skład ekipy, który wyjechał do Tanzanii to: dr n.med. Lidia Stopyra, ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii, dr n. med. Edyta Cywa, choroby wewnętrzne, pulmonolog, odział obserwacyjno-zakaźny, dr n.med. Katarzyna Moskała, ginekolog, oddział ginekologiczno-położniczy, lek. Agnieszka Juranek, pediatra, oddział chorób infekcyjnych i pediatrii, mgr Karolina Wójcikowska, położna.
Rozmowa w cztery oczy najlepsza dla mózgu
