W poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował się uchylić tymczasowe aresztowanie byłego posła PO i byłego ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Sławomira Nowaka, pomimo wniosku prokuratury o jego przedłużenie.
Były poseł PO opuścił areszt, w którym przebywał od lipca ubiegłego roku (pierwotnie miał w areszcie pozostać do 16 kwietnia). - Jestem mocno poruszony, proszę mi wybaczyć, że nie jestem w stanie komentować tych rzeczy, które wokół mnie się działy - mówił Nowak, opuszczając warszawski areszt. - Jako ponury żart traktuję, że w zasadzie 40 lat temu z tego samego aresztu wychodził między innymi Bronisław Komorowski po internowaniu. Nigdy nie sądziłem, że w taki sposób historia zatoczy koło – dodał.
Były minister w rządzie Donalda Tuska stwierdził, że „teraz władza czeka tak naprawdę na każde jego potknięcie, każde słowo, niefortunnie być może powiedziane”. - Dlatego pozwólcie, że się na razie nie będę odnosił. Przyjdzie czas na prawdę, na odwojowanie tego wszystkiego. Pewnych rzeczy mi już nie zwrócą, pewnych ran i pewnych blizn już nigdy z siebie nie zdejmę, ale czas na walkę o dobre imię, o prawdę jeszcze przede mną – mówił Sławomir Nowak.
Do sprawy odniosła się także mec. Joanna Broniszewska, adwokat Nowaka. Pierwotnie były minister miał w areszcie pozostać do 16 kwietnia. - Sąd skorzystał ze swojego uprawnienia i uchylił areszt w dniu dzisiejszym. Zostało ustanowione poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju – wyjaśniła adwokatka.
Zaapelowała także do Zbigniewa Ziobry. - Jeżeli zostaną ujawnione materiały z tego postępowania, będziemy mogli walczyć na argumenty. Bardzo proszę Prokuratura Generalnego o powstrzymanie się od medialnych manipulacji faktami, które rzekomo wynikają z materiałów postępowania – mówiła.
Ziobro: Rodzi się pytanie o związek między wypowiedziami Donalda Tuska a decyzją sądu
Sprawę zwolnienia z aresztu Sławomira Nowaka skomentował podczas konferencji prasowej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. - Na panu Sławomirze N. ciążą zarzuty nie tylko przyjmowania łapówek ale kierowania grupą przestępczą o charakterze międzynarodowym – mówił.
Minister wskazał, że były premier i były szef Rady Europejskiej Donald Tusk „pozwolił sobie mówić, że Sławomir N. jest de facto więźniem politycznym i tak być nie może. - Takie sformułowania, jak widać, mogą mieć swoją moc sprawczą i siłę, bo rodzi się pytanie o związek między tymi wypowiedziami Donalda Tuska a decyzją sądu – przekonywał Ziobro.
Prokurator generalny podkreślił, że mamy do czynienia ze sprawą, która „jest w toku, bardzo rozległą ,która wymaga czynności poza Polską”. - Według prokuratorów takiego rodzaju decyzja to postępowanie utrudnia – mówił. - W sposób ewidentny pan premier Donald Tusk w sposób jednoznaczny atakuje sądy i prokuraturę stwierdzając, że ten areszt to polityczne działanie – dodał.
Prokuratura złoży zażalenie
Zbigniew Ziobro powiedział, że zgodnie prokuratura złoży zażalenie na decyzję sądu. - Ta sprawa nie może pokazywać podwójnych standardów funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości – mówił.
Prokurator krajowy: Część podejrzanych obciążyła bardzo mocno Sławomira N.
Z kolei obecny na konferencji prokurator krajowy Bogdan Święczkowski przypomniał, że obecnie w śledztwie zarzuty usłyszało 10 osób, śledztwo jest rozwojowe, a część podejrzanych przyznała się do popełnianych czynów i „obciążyła bardzo mocno Sławomira N.”.
Świeczkowski podkreślił, że sąd podejmując decyzję nie zatrzymał ukraińskiego paszportu Sławomira N.
- W mediach pojawiają się komentarze, że to porażka prokuratury. To nie jest porażka prokuratury. Niewątpliwie taka decyzja sądu może doprowadzić do utrudnienia prowadzenia tego postępowania. Materiał to tysiące stron dokumentów, akt – tłumaczył.
Zarzuty dla Nowaka
Pod koniec lipca ub.r. Sławomir Nowak usłyszał zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, prania brudnych pieniędzy oraz przyjmowania korzyści majątkowych. Minister transportu w rządzie PO-PSL w efekcie przestępczej działalności miał uzyskać ponad 1,3 mln złotych. Zarzuty przedstawiono także byłemu szefowi jednostki „GROM” Dariuszowi Z. oraz przedsiębiorcy Jackowi P. Zatrzymani nie przyznają się do winy.
Polsko-ukraińskie śledztwo
Zatrzymanie Sławomira Nowaka i innych osób, to efekt międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez wspólny zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy, a także funkcjonariuszy CBA oraz ukraińskiej służby antykorupcyjnej NABU.
Jak informowała warszawska prokuratura Sławomir Nowak jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy pochodzących z tego przestępstwa. W jego efekcie uzyskał ponad 1,3 mln złotych. Część kwoty posłużyła do zakupu przez podstawioną osobę samochodu marki Range Rover Velar za 310 tys. złotych i obrazów za prawie 56 tys. złotych.
Przedstawione zarzuty poczatkowo dotyczyły okresu od października 2016 r. do września 2019 r., gdy były minister w polskim rządzie kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor. Wkrótce pojawiły się kolejne zarzuty i nowi zatrzymani.
Sławomir Nowak jest dodatkowo podejrzany m.in. o podżeganie lekarza z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie do wystawienia mu zaświadczeń lekarskich, którymi zamierzał posłużyć się do usprawiedliwienia swojej nieobecność w pracy na Ukrainie.
W komunikacie prokuratura pisała, że z obszernego materiału dowodowego wynika, że Sławomir Nowak, jako szef ukraińskiej państwowej agencji drogowej Ukrawtodor żądał „udzielania mu korzyści majątkowych i osobistych w zamian za decyzje o przyznawaniu prywatnym firmom zleceń w zakresie zamówień publicznych”. Decyzje dotyczyły m.in. kontraktów na budowę i remonty dróg na Ukrainie oraz nadzoru nad realizacją już zawartych umów.
