Zmarł Jan Nowicki, wielki kibic kieleckich piłkarzy ręcznych, wybitny aktor. "Serce bym oddał tej drużynie" - mówił niedawno w wywiadzie

Wybitny aktor zmarł nad ranem w środę, 7 grudnia w miejscowości Krzewent koło Kowala na Kujawach, skąd pochodził. O śmierci Jana Nowickiego poinformował Wojciech Nawrocki, radny Kowala, prywatnie chrześniak aktora. Nowicki w ostatnią sobotę promował w Kowalu książkę, wydaną z okazji 120-lecia Ochotniczej Straży Pożarnej w Kowalu. Na spotkaniu wystąpił w mundurze strażackim.

"Jak żyje się ze śmiercią w sąsiedztwie, inaczej smakuje piwo, wódeczka, inaczej odbiera się przedostatnie emocje. Namiętność, starość i zbliżanie się do śmierci mogą - muszą być- jednym z najbogatszych, najpełniejszych doświadczeń życia! Tak naprawdę człowiek zaczyna myśleć o śmierci wtedy, kiedy wybiera się w rozumne życie. Setki razy o tym mówię, bo wszystko co ma siłę, smak, co jest upojeniem, orgazmem, sukcesem, co nas otacza, opiera się o koniec. A koniec, to coś absolutnie fantastycznego" - mówił kiedyś dla internetowej strony swojego rodzinnego miasta, kowal.eu.

Nowicki był jednym z najwybitniejszych i najbardziej lubianych polskich aktorów. Zagrał w niemal 200 filmach, najbardziej pamiętamy Go z kreacji w "Wielkim Szu", "Panu Wołodyjowskim", "Magnacie", Sztosie" i "Sanatorium pod Klepsydrą". Ponad 30 lat był aktorem Starego Teatru w Krakowie. Kilka lat temu przeszedł na emeryturę, porzucił Kraków i przeprowadził się do Kielc, gdzie mieszkała jego żona, Anna Kondratowicz, kierowniczka artystyczna kieleckiego Stowarzyszenia Artystycznego "Teatr Ecce Homo".

Jan Nowicki i Anna Kondratowicz mieszkali na kieleckim Baranówku, niedaleko Hali Legionów, gdzie swoje mecze rozgrywają piłkarze ręczni Łomży Industrii Kielce. Pan Jan do Kielc wielokrotnie przyjeżdżał też wcześniej. Kilka razy pojawił się na meczach Ligi Mistrzów z udziałem kieleckich szczypiornistów. Pierwszy raz kibicował na meczu z Rhein-Neckar Loewen w październiku 2016 roku. Był zachwycony zarówno atmosferą meczu w Hali Legionów, jak i samymi Kielcami.

„Rozsłonecznione Kielce kolejny raz wzbudzają mój zachwyt. W dzielnicy Stadion jestem pierwszy raz. Oczarowanie. W złocie jesieni wspaniały las, wzgórze z wyciągiem narciarskim, miejsca na parkingi. Z wielu pokus wybieramy siódmą, która okazuje się być świetną restauracją. W sam raz dla mnie i dwóch dam. Na tarasach rowery, dzieci, psy szczęśliwe. Skąd w Kielcach wziął się kurort? - myślę zdumiony. Jednak największy zachwyt dopiero przede mną. Ania dzwoni do pana Jacka Kowalczyka, który jakimś sposobem załatwia dla mnie zaproszenie do Hali Legionów na mecz piłki ręcznej Vive Tauron Kielce a Rhein Neckar Lowen. "Przerżnięty" niestety. Bo Niemcy tym razem okazali się lepsi. Szczypiorniaka na żywo oglądam pierwszy raz w życiu. Ale nie o meczu chciałbym, tylko o tym czego byłem świadkiem po jego zakończeniu. Myślę o niezwykłym zbrataniu kibiców z zawodnikami. O przyjaźni na dobre i na złe. Osobliwe, wzruszające zjawisko. Brawo kieleccy kibice! Brawo zawodnicy! Brawo trener! Dzidziuś -wracaj!!!”

- pisał wtedy w mediach społecznościowych.

W maju 2022 Nowicki wziął udział w filmie nagranym z okazji występu kieleckich piłkarzy ręcznych w Final Four Ligi Mistrzów. Wystąpił w nim między innymi w roli lektora.

ZOBACZ FILM Z UDZIAŁEM JANA NOWICKIEGO

Był wielkim kibicem piłki nożnej, ale ostatnio w wywiadzie dla internetowej strony Łomży Industrii Kielce kielcehandball.pl, prawdopodobnie ostatnim, jakiego udzielił, powiedział:

"Różnica pomiędzy futbolistami a szczypiornistami jest taka, że ci pierwsi udają, że ich boli, a ci drudzy muszą udawać, że ich nie boli. To jest zabawa prawdziwych mężczyzn. Bardzo często spotykam się z ludźmi z różnych części kraju. Kielce kojarzą im się tylko z piłką ręczną. Ta dyscyplina osiągnęła tutaj niebywały sukces i osiągnie kolejne. Kielce to piłka ręczna, a piłka ręczna to Kielce. Serce bym oddał tej drużynie"...