Niemal całe życie w pracy
Pani Janina pracowała niemal całe swoje życie - kiedy była dziewięcioletnim dzieckiem, na jej barkach spoczęło utrzymywanie rodziny. Wybuchła wojna, ojciec pognał na front, matkę aresztowano. Została sama z młodszą siostrą i schorowaną babcią.
Handlowała dosłownie wszystkim, co wpadło jej w ręce. Szczawiem, tytoniem, paczkami od „ciotki Unry”. - Ludzie paczki dostawali, a później próbowali je sprzedać. Ja te paczki od nich kupowałam i handlowałam tym, co w nich było - opowiadała. Najczęściej były to konserwy mięsne, ser, masło, zdarzały się towary luksusowe, jak kawa, czekolada, marmolada. - Ludzie kupowali, bo przecież tego nigdzie było - dodaje.
Najbardziej ciągnęło ją do handlu
Zanim zajęła lokal przy Kalwaryjskiej 7 - a stało się to w połowie lat siedemdziesiątych (choć wtedy ta ulica nazywała się Pstrowskiego) - prowadziła kursy w związkach zawodowych, pracowała w lokalach Nowej, Europie i Kaprysie. Jednak to od handlu zaczęła, do handlu ciągnęło ją najmocniej i to handlem właśnie zajmuje się do ostatnich swych dni.
Sklep "Gracja", który prowadziła to popularne miejsce na podgórskiej mapie. Tutaj klienci przychodzili nie tylko po to, by coś kupić, a porozmawiać, wyżalić się, zasięgnąć porady.
- Ta dzielnica Krakowa przeszła ogromną metamorfozę! Dawniej były tu... pola
- Tu zakupów już nie zrobimy. Te sklepy zniknęły na dobre z krakowskich galerii
- TOP 10 miejsc na zimową wycieczkę w okolicach Krakowa!
- Oto 10 powodów, przez które życie w Krakowie bywa nieznośne
- Zobacz najpiękniejsze kreacje z małopolskich studniówek 2023 cz. II
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?